- Co tutaj się dzieje? – usłyszałam po jakimś czasie znajomy
głos dochodzący z końca sali.
- Mistrzu, Auriel chciała z tobą porozmawiać – wskazała w
moją stronę białowłosa, uśmiechając się szczerze.
- Dzięki Mira, już sobie poradzę – rzuciłam radośnie i
obróciłam się w stronę Macarova.
- Co się stało? – zapytał, mierząc mnie zainteresowanym wzrokiem
z pogodnym wyrazem twarzy.
- Chciałabym porozmawiać na osobności, można? – spytałam,
wstając z krzesła.
- Oczywiście, chodźmy do mojego gabinetu – odparł kierując
się na piętro, a ja podążyłam tuż za nim. Wszystkiemu przyglądał się ukryty w
koncie wysoki blondyn. Taa i chyba wiem nawet kim jest. W gabinecie staruszka
usiadłam przy biurku na wprost niego.
- Wiesz kim jestem Mistrzu? – spytałam, opierając się
wygodnie i obserwując go uważnie.
- Gildarts mówił mi o tobie – odpowiedział, gładząc się po
brodzie w zadumie.
- Powiedział wszystko co wie? – zapytałam z zaciekawieniem.
- Tak, kim jesteś i skąd pochodzisz – odparł poważnie, bacznie
mi się przyglądając.
- To dobrze, zatem będziesz miał coś przeciwko bym wstąpiła
do twojej gildii? – Uniosłam lekko kąciki ust oczekując odpowiedzi. Macarov
zamyślił się przez chwilę, ale zaraz uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Oczywiście, że nie! – odparł z radością w głosie. –
Będziesz u nas mile widziana – dodał równie pogodnie.
- Cieszę się w takim razie. – Odwzajemniłam uśmiech. –
Jednak mam prośbę – zaczęłam.
- Słucham. – Zaciekawił się.
- Chciałabym aby moja przeszłość i pochodzenie pozostały na razie
nieznane innym członkom – dopowiedziałam z powagą spoglądając na starca.
- Uważasz, że to dobry pomysł? – spytał.
- Dowiedzą się w swoim czasie, nie chcę by zbyt szybko
wszystko się potoczyło. Poza tym nie wiem czy obecnie jestem w stanie mówić o
tym wszystkim – dokończyłam zaniepokojona, spuszczając wzrok.
- Dobrze, jednak obiecaj mi, że kiedyś o wszystkim im
powiesz – oznajmił dokładnie mi się przyglądając.
- Taa, chyba nie mam wyjścia, prędzej czy później wszystko i
tak wyjdzie – rzuciłam niechętnie. – Jest jeszcze jedna sprawa – rozpoczęłam
niepewnym tonem.
- Tak?
- Skoro wiesz już sporo o mnie, to moje zdolności również
nie są ci obce? – spytałam znacząco.
- Racja – odparł, kiwając twierdząco głową.
- Z racji tego, iż nie jestem już dzieckiem, moje zdolności
już dawno osiągnęły wysoki poziom i wolałabym by na razie nikt o nich nie
wiedział. Czy byłaby możliwość jakimś innym sposobem uzyskanie tytułu maga
klasy S? –zapytałam jednym tchem z nadzieją.
- Hmm. – Drapał się po twarzy w zadumie. – O wiele prosisz –
odpowiedział krótko.
- Wiem, jednak to nietypowa sytuacja, nie wiesz jaka będzie
reakcja członków gdy dowiedzą się o moich zdolnościach i pochodzeniu, poza tym
chcę uniknąć jakichkolwiek konfrontacji z tutejszymi magami – dodałam zacięcie.
- Skoro nie chcesz stoczyć walki z żadnym innym magiem klasy
S, to skąd mam wiedzieć czy zasługujesz na to miano? – zapytał z
zainteresowaniem, badając mnie przy tym wzrokiem.
-Wiesz dobrze, że walka z Gildartsem nie miałaby sensu, on
nie jest w stanie zbytnio się powstrzymywać, a w takim wypadku ja też mogę przesadzić.
Dodatkowo Erza raczej odpadłaby w przedbiegach, Mirajane również walczyłaby
zbyt poważnie, nie wspomnę o temperamencie twojego wnuka, który w sekundę
wyprowadziłby mnie z równowagi. Chcę uniknąć
za wszelką cenę zatracenia się w walce i wybuchu złości – kontynuowałam
nie odpuszczając.
- Masz sporo racji, jednak to nie będzie fair w stosunku do
pozostałych gdy z miejsca dostaniesz ten tytuł – odpowiedział łagodniej.
- Wiem, dlatego nie proszę byś nadał mi go teraz. Na razie
zajmę się drobnymi misjami, jednak liczę na to, że będę mogła niedługo podjąć
się tych trudniejszych – powiedziałam pogodnie.
- Wszystko w swoim czasie Auriel – stwierdził z powagą.
- Wiem mistrzu, dlatego poczekam – odparłam zadowolona
wstając.
- Porozmawiamy o tym za jakiś czas – rzucił podchodząc do
drzwi gabinetu. Po chwili ruszyliśmy powoli w kierunku baru. Podeszłam do lady
i usiadłam uśmiechając się nieznacznie. Macarov wdrapał się na blat i podniósł
prawą rękę by coś powiedzieć.
- Słuchajcie dzieciaki! – wrzasnął, a cała gildia spojrzała
w jego stronę. – Mamy nowego członka, powitajcie Auriel! Rozpoczynamy imprezę!–
dodał szczerząc się i złapał od Miry kufel piwa.
- Hai! – wszyscy krzyknęli jednocześnie podnosząc swoje
trunki w górę.
- Noo Auriel, w końcu jesteś z nami! – rzucił głośno
Gildarts siedzący obok mniei klępnął mnie mocno w ramie.
- Nie przeginaj – syknęłam nieznacznie spoglądając na jego
dłoń.
- Gomene. – Cofnął dłoń ze strachem i z „przepraszającym”
uśmiechem.
- Wspaniale Auriel! –
dodała wesoło Mira. – To gdzie chcesz mieć znak i jakiego ma być koloru? –
spytała trzymając stempel w dłoni.
- Czarny, na karku – odparłam odgarniając włosy, a po chwili
dziewczyna zrobiła go bez problemu.
- Gotowe – Obdarzyła
mnie szerokim uśmiechem.
- Arigatou – rzuciłam. Nim się spostrzegłam wokół mnie
zebrało się sporo ciekawskich ludzi.
- Nie chcesz by ktokolwiek zobaczył, że należysz do gildii?
– spytała z zaciekawieniem czerwonowłosa dziewczyna ubrana w zbroję.
- Dlaczego w takim właśnie miejscu? – wypalił Natsu.
- Wstydzisz się nas? – dodała niebieskowłosa dziewczynka
patrząca na mnie wielkimi oczami.
- Nie Wendy – odparłam uśmiechając się w jej stronę i
przykładając swoją dłoń do jej małej główki.
- Więc dlaczego? – drążył tym razem chłopak w samych
bokserkach…
- Nie chcę by jakikolwiek wróg niepotrzebnie was nękał z
racji tego, że tutaj należę – wytłumaczyłam spokojnie.
- Ale gildia jest wielką rodziną, która dba o siebie
nawzajem i pomaga sobie w potrzebie – stwierdziła z przejęciem brązowooka
blondynka.
- Wiem Lucy, jednak nie chcę obarczać nikogo swoimi
problemami, a tym bardziej nie chcę byście cierpieli niepotrzebnie za mnie –
powiedziałam z powagą przyglądając się grupce.
- Tak w zasadzie to skąd znasz nasze wszystkie imiona?! –
spytał zaskoczony Natsu.
- Wasza gildia nie jest mi obca, powiedzmy, że miałam sporo
czasu by się dokształcić – roześmiałam się lekko.
- A jaką magią się posługujesz? – zapytał latający mi nad
głową niebieski kot.
- Hmm jakby to ująć, magią umysłu, tyle na razie wam
wystarczy – odpowiedziałam niepewnie.
- Dobra, nie męczcie już Auriel – rzucił wesoło Gildarts
widząc moje zakłopotanie i irytację. Po chwili ze znajomego kąta podniósł się
blondyn i skierował się w moją stronę.
- Skoro tak wiele o nas wiesz, jesteś taka szlachetna i
wspaniałomyślna – zaczął ironicznie. - To może zaszczycisz nas czymś więcej na
swój temat – spojrzał na mnie z pogardą, a we mnie zaczął się powoli zbierać
gniew…
- Nie interesuj się zbytnio Laxus, to nie twoja sprawa
akurat – rzuciłam oschle nie spoglądając w jego stronę. Jednak wyczułam, że
moje słowa jakoś na niego wpłynęły…
- Słuchaj mała, to, że jesteś tutaj nowa to nie znaczy, że
wszystko ci wolno – dodał wściekły pochylając się nade mną. Cała gildia
natomiast przyglądała się zaskoczona scence.
- Mała? Chyba nie wiesz co mówisz – w tym momencie wstałam i
spojrzałam na niego gniewnie.
- A co nie? Na pierwszy rzut oka widać, że jesteś
dzieciakiem jak reszta i pewnie jeszcze w dodatku słabeuszem – powiedział
ironicznie z chytrym uśmieszkiem.
- Nie przeginaj – wycedziłam wściekła przez zęby.
- A co, zrobisz mi kuku? – spytał pogardliwie.
- Uważaj na słowa chłopcze, dla twojej wiadomości jestem w
twoim wieku więc zamknij się łaskawie. Poza tym nie miałbyś ze mną żadnych
szans – dodałam z zadowoleniem składając ręce na piersi. W blondynie najwidoczniej
się zagotowało bo chwycił mnie za bluzkę i uniósł nad ziemię z wściekłością w
oczach.
- Nie zadzieraj lepiej ze mną i uważaj na słowa – powiedział
w gniewie przyciągając mnie do siebie bliżej.
- Lepiej mnie puść – wycedziłam w złości, patrząc na niego z
pogardą.
- A co, grozisz mi maleńka? – zapytał śmiejąc się
lekceważąco. Ja spuściłam głowę tłumiąc gniew.
- Słuchaj Laxus, lepiej ją puść – wtrącił się Gildarts
trzymając blondyna za ramię.
- Boisz się, że ją uszkodzę? – rzucił prześmiewczo.
- Nie, raczej boję się o ciebie chłopcze – uśmiechnął się
delikatnie w jego stronę.
- Hm? – Zdziwił się na te słowa. Ja natomiast złapałam go za
nadgarstek i spojrzałam wściekła na niego.
- Powiedziałam żebyś mnie puścił! – wrzasnęłam i w tym
momencie mocno wbiłam swoje palce w strategiczne miejsca jego dłoni, a on
momentalnie rozluźnił uścisk. Złapałam go mocniej całą dłonią i odepchnęłam ze
wszystkich sił w stronę ściany, a ten tylko wbił się w nią plecami, zostawiając
w niej sporych rozmiarów dziurę. Przycisnęłam go do niej jeszcze mocniej. – Nie zaczynaj ze mną Laxus i nie waż się
mnie więcej tknąć! – uniosłam się wściakła, spoglądając na niego z odrazą. Po
chwili puściłam go, odwróciłam się do niego plecami i oddaliłam się o parę
kroków. Blondyn tylko patrzył w moją stronę nie ukrywając złości. Natomiast
pozostali członkowie stali zszokowani w bezruchu.
- No to spotkały się dwa podobne charaktery – powiedział zakłopotany
Clive łapiąc się przy tym za czuprynę.
- Nie porównuj mnie do niej. – Laxus ledwo wstrzymał wybuch
gniewu.
- Powinieneś być raczej z tego dumny – rzuciłam lekceważąco
w jego kierunku i podeszłam do tablicy ogłoszeń. Rzuciłam na nie okiem i
zerwałam jedno z nich.
- Mira, biorę zadanie o odbudowie pałacyku – skierowałam się
do białowłosej.
- Ale chcesz tam iść sama? – spytała zaskoczona.
- Tak, niedługo wrócę – dodałam i skierowałam się w stronę
drzwi wyjściowych. – Bawcie się dobrze, na mnie już pora, ja i tak nie mam już
ochoty na jakąkolwiek zabawę – zakończyłam odwracając się na chwilę i podnosząc
delikatnie rękę na pożegnanie.
- Do zobaczenia Auriel – odpowiedział mi poważnie Macarov.
Chyba nikt nie chciał by ten dzień tak się skończył, jednak ja nie spodziewałam
się, że inaczej się to potoczy. Podejrzewam, że jeszcze sporo nerwów mnie tutaj
czeka.
Jaka wybuchowa ta Auriel. Jeszcze położyła Laxusa. No, no, niezłe z niej ziółko. Czekam z ciekawością na next. :D
OdpowiedzUsuńWoW O.O To Laxus musi z nią uważać XDD Całkiem silna to Auriel. Ciekawa jestem jej pierwszej misji jako mag Fairy Tail! Ciekawa, oj ciekawa!
OdpowiedzUsuńWeny życzę i czekam na następne posty :)
Hehe powiało grozą w tym rozdziale :D Lepiej z Auriel nie zadzierać ale coś czuje że jeszcze nie raz się wda w bójke...chociażby z Laxusem ^^
OdpowiedzUsuńWidzę, że Auriel ma ciekawy charakterek ;)
OdpowiedzUsuńNotka bardzo przyjemna, super piszesz i czekam na kolejne przygody ;)
Hahahahaha! Laxus dostał po dupie! Mam nadzieję, że więcej będzie takich ciekawych akcji. Czekam na kolejne rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
UUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!
OdpowiedzUsuńH: Cholera ==", a ta znów zaczyna... Tak przy okazji, nie jestem jej koleżanką, tylko zamieszkuję kąt, pewnego nieużywanego od lat narządu, zwanego mózgiem. Me szlachetne imie brzmi Hadesumaru i jestem tu, by gasić mości Milkę!
Uuuu, już lubię to opowiadanie! Auriel jest świetna! Uwielbiam, jak dziewczyny dokopują facetom! Z pewnością zostanę tu na dłużej! Podoba mi się twój styl pisania, bardzo, bardzo mi się podoba! Nie szukam błędów, a jeżeli jakieś były to ich nie zauważyłam. Dodajem do obserwowanych, a jak chcesz to możesz i do nas wstąpić... Ona mi kazała to powiedzieć*pokazuje palcem*
H:*grozi tasakiem*
Mam nadzieję, że wybaczysz nam nasze zachowanie... Sayonara!
Hahaha, Laxus dostał w wciry od Auriel :D
OdpowiedzUsuńMagia Umysłu? Robi się ciekawie :D
Czekam z niecierpliwością na news ^^
Laxus dostał w twarz od Auriel! (właściwie, wyrżnął w ścianę =]) nigdy specjalnie go nie lubiłam... Magia umysłu? Jestem ciekawa, jaką moc wymyślisz dla tej dziewczyny!
OdpowiedzUsuń