Nooo to dobijamy do 1000!^^ Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze :) Tym razem notka troszeczkę krótsza, ale obiecuję, że następna będzie dłuższa^^
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po niedługiej wędrówce dotarłam pod drzwi gildii.
Westchnęłam głośno i weszłam do środka. Na szczęście nie było zbyt wiele osób.
Jak zawsze przy barze stała Mira, a na nim lekko podchmielony Mistrz. Podeszłam
wolnym krokiem w stronę białowłosej.
- Witaj Auriel! – Pomachała do mnie z szerokim uśmiechem. Ja
natomiast odpowiedziałam jej tym samym.
- Mistrzu mam coś dla ciebie – zaczęłam, potrząsając mu
przed nosem woreczkiem z pieniędzmi. Na ten widok oczy mu się zaświeciły jak
gwiazdy na niebie. – To prezent od zleceniodawcy za dobrze i szybko wykonane
zadanie – dodałam obojętnie.
- W jeden dzień wykonałaś tą misję? – zapytała zaskoczona
Mirajane.
- Żaden problem – wzruszyłam ramionami. – Nic trudnego w
niej nie było, bułka z masłem – podniosłam kąciki ust nieznacznie w górę.
- Ładna sumka – powiedział Makarov zaglądając do woreczka.
- Ja mam większą – rzuciłam rozbawiona widząc go ucieszonego
jak małe dziecko.
- Dobrze cie mieć pod swoim dachem! – krzyknął wesoło
staruszek.
- Mira podaj mi herbaty zanim wezmę coś nowego – powiedziałam
zdecydowanie.
- Ale tak od razu? – Zdziwiła się krzątając się za ladą.
- Nie ma na co czekać, nie lubię siedzieć w jednym miejscu –
puściłam jej oczko.
- Jak tak dalej pójdzie to braknie zadań dla innych – dodała
podając mi gorący napój.
- Nic nie poradzę, że potrzebuję gotówki i te misje są takie
banalne – oznajmiłam zrezygnowana. – Gdybym mogła dostać misje większej rangi,
to byłoby co innego – Upiłam łyk herbaty, spoglądając z zaciekawieniem na Mistrza.
- No no, nie tak prędko – odpowiedział pośpiesznie i podążył
do swojego gabinetu. Westchnęłam delikatnie i dokończyłam napój. Chwilę później
przy moim boku pojawił się różowowłosy chłopak.
- Co tym razem? – zapytałam nie spoglądając w jego stronę.
- Walcz ze mną! – krzyknął podekscytowany.
- Już ci coś mówiłam – mruknęłam niechętnie.
- Nie dam ci się tak łatwo! Pokonam cię! – wrzasnął ponownie.
Ja słysząc to zakrztusiłam się .
- T-t-y mnie? – zapytałam ledwo łapiąc oddech.
- Tak! Napaliłem się! – mówiąc to jego pięści pokrył ogień. Widząc to parsknęłam śmiechem.
- No chyba żartujesz? – spytałam wycierając z kącika oka
łzę. Wspomnę od razu, że każdego w gildii zainteresowała nasza wymiana zdań...
- Nie żartuję, chcę cie pokonać tu i teraz! – krzyknął z
irytacją.
- Natsu Natsu! – krzyczał niebieski kotek dopingując
chłopaka.
- Niech będzie – zaczęłam podnosząc się z krzesła. – Ale mam
jeden warunek – Złożyłam ręce na piersi spoglądając na niego chytrze.
- Jaki? – zapytał zdezorientowany.
- Warunek jest prosty, jeśli uda ci się mnie trafić, uznam,
że wygrałeś, zgoda? – spytałam z uśmieszkiem na ustach.
- I tylko tyle? – Zdziwił się.
- Tak – oznajmiłam poważniej.
- W takim razie zgoda! – krzyknął podniecony.
- Wychodzimy przed gildię, nie chcę byś coś spalił –
rzuciłam zrezygnowana widząc jego reakcję. Chłopak podążył za mną. Wyszliśmy
przed budynek, a wokół nas zebrało się kilka osób. Nie wspomnę, że to
wydarzenie wzbudziło niemałe zainteresowanie. Nie wiem skąd wzięło się nagle
tyle magów… Nie ważne…
- Dobra mały, zaczynaj – powiedziałam niechętnie. Natsu
rzucił się w moją stronę ze swoimi ognistymi pięściami. Ja uchyliłam się przed
jego atakiem. Kolejna salwa ognistych ciosów, nie trafił. Widziałam jak wzbiera
się w nim gniew i zaczyna celować coraz bardziej chaotycznie. Coraz więcej
płomieni zaczęło okalać jego ciało. Jednak to nic ni zmieniło, kolejny raz
spudłował. Jego złość przybierała na sile.
- Coś nie tak? – Spojrzałam podejrzliwie robiąc unik przed
jego Stalowymi Pięściami Ognistego Smoka.
- Dlaczego nie zaatakujesz?! – wrzasnął wściekły próbując
wymierzyć we mnie kolejny cios.
- A po co, skoro nie jesteś w stanie mnie trafić? – spytałam
prześmiewczo uchylając się przed nim.
- Nie mogę tak walczyć! – dodał w nerwach.
- Strach cię obleciał? – podniosłam delikatnie brew patrząc
na niego przebiegle.
- Ja nie czuję strachu! – podniósł głos i ruszył w moją
stronę. Zamachnęłam się szybkim ruchem i uderzyłam go w brzuch. Ten odleciał
kilka metrów w dal, ryjąc o ziemię.
- Natsu wstawaj, dajesz się jakiejś babie?! – krzyknął
czarnowłosy chłopak z licznymi kolczykami na twarzy.
- Chcesz do niego dołączyć? – syknęłam odwracając się w stronę
Gajeela.
- To ze mną walczysz – powiedział podnoszący się
różowowłosy. Pod wpływem mojego uderzenia, chwiał się nieznacznie, ale nie
dawał za wygraną. Zebrał w płucach sporo powietrza i spojrzał gniewnie w moją
stronę.
- Jeszcze ci mało? – zapytałam szyderczo przybierając
pozycję do walki.
- Karyū no Hōkō! – Wrzasnął i zionął ogniem w moją stronę. Wyciągnęłam w tym momencie
miecz, przecięłam nim płomienie i pojawiłam się za chłopakiem, przykładając mu
ostrze do szyi.
- Koniec walki
Natsu – powiedziałam z powagą.
- A-a-le jak? –
jąkał się zszokowany czując zimno mojej stali. – Co z moją techniką? – spytał cichym
głosem.
- Rozproszyła się,
nie trafiłeś ani razu. Przegrałeś – oznajmiłam spokojnie zabierając miecz z
jego skóry.
- Natsu przegrał tak
łatwo? – zdziwiła się szkarłatnowłosa dziewczyna w zbroi.
- Natsu.. – szepnął
smutny Happy.
- Masz nauczkę na
przyszłość, nie wyzywaj mnie do walki już nigdy więcej – rzuciłam czarnookiemu srogie spojrzenie i skierowałam się z powrotem
do gildii. Po chwili usłyszałam szmer. W momencie odwróciłam się za siebie i
zablokowałam dłonią atak Smoczego Zabójcy, łapiąc w dłoń jego płonącą pięść.
- Nie masz dość?! –
wrzasnęłam wściekła. Chwyciłam go drugą ręką za kołnierz, podniosłam go i
wbiłam go w ziemie. Patrzyłam na niego surowym wzrokiem.
- Przyjmij porażkę
jak mężczyzna! Nie masz za grosz szacunku atakując przeciwnika zza pleców –
dodałam gniewnie trzymając go mocno. Spoglądał na mnie z gniewem i zawziętością
w oczach.
- Rozejść się, rozejść!
– podniósł głos Makarov, podchodząc do nas. – Natsu, uspokój się, a ty Auriel
już go puść, chyba zrozumiał, że przegrał – dodał poważnie.
- Nie ma problemu,
pojedynek już dawno się skończył – mruknęłam niechętnie i podążyłam w kierunku
swojego mieszkania. Miałam już dość wrażeń jak na jeden dzień. Postanowiłam
odpocząć i jutro wybrać jakąś misje.
Kolejne dni minęły
mi spokojnie. Do Fairy Tail przychodziłam jak najrzadziej, by nie prowokować
nikogo niepotrzebnie. W ciągu tygodnia zdążyłam wykonać samotnie pięć misji,
żadna nie była specjalnie wymagająca. Postanowiłam porozmawiać z mistrzem o
randze klasy S, już trochę minęło i nie naprzykrzam się nikomu, poza tym te
wszystkie zadania są jak bułka z masłem… Jak nie pokonać kogoś/coś, to znaleźć,
jak nie ochraniać, to pomóc. Niedługo ich zabraknie i nie będzie co robić, a
chcę kupić coś porządnego na stałe... Rozmyślałam tak jeszcze dłuższą chwilę
gdy wracałam do miasta po kolejnym zadaniu. Sporo mi jeszcze brakowało bym
mogła kupić jakąś posiadłość. Dotarłam w końcu na miejsce, weszłam do gildii i
od razu skierowałam się przed bar.
- Witaj Auriel,
kolejna udana misja? – zapytała Mirajane jak zawsze z uśmiechem.
- Nie ukrywam –
rzuciłam wesoło.
- Szybko ci to
wszystko poszło – stwierdził siedzący obok Gildrts, szeroko się do mnie
uśmiechając.
- Nic wielkiego –
wzruszyłam niechętnie ramionami.
- Na naszej tablicy
nie ma już nic do wzięcia – burknął niezadowolony Gajeel.
- Nie moja wina, że
to są zadania na jedną chwilę – dodałam beznamiętnie.
- Skoro to takie
proste to weź coś rangi S – mruknął.
- To wbrew zasadom,
nie mam jeszcze takiej rangi – oświadczyłam pijąc, jak codziennie, herbatę.
- To może czas to
zmienić? – zaproponował Clive bacznie mi się przyglądając.
- To nie zależy ode
mnie – stwierdziłam znudzona przyglądając się kubkowi z napojem.
- Porozmawiaj z
Mistrzem – dodała Mira. – W końcu nie ma sensu byś się ciągle nudziła. Od razu
widać, że te proste zadania nie są dla ciebie – kontynuowała wesoło.
- Nie uważacie, że
to by było nie w porządku wobec innych magów? – zapytałam z zainteresowaniem.
- Przecież to
widać, że twój poziom przewyższa większość z tych magów – odpowiedział szatyn.
- Też tak uważam –
dodała białowłosa.
- Mi to obojętne –
burknął Redfox.
- Skoro tak, to z
nim porozmawiam – rzuciłam i wstałam z miejsca. Ruszyłam w kierunku gabinetu
staruszka. Zapukałam i weszłam po usłyszeniu głośnego „Wejść”. On jak zawsze
popijał piwo i uśmiechał się sam do siebie. Usiadłam naprzeciw niego.
- Tak myślałem, że
wkrótce do mnie przyjdziesz – zaczął.
- Więc już wiesz po
co tu jestem? – spytałam poważnie.
- Myślałem nad
twoją rangą, i mam pomysł jak mogłabyś mi udowodnić swoją siłę – dodał uśmiechnięty
od ucha do ucha.
- Hm? – Spojrzałam pytająco.
- Musisz mnie
pokonać! – Stwierdził radośnie.
- Co?! – Wrzasnęłam
zdziwiona.
- Skoro nie chcesz
walczyć na poważnie z żadnym dzieciakiem w tej gildii, to w takim razie
będziesz walczyć ze mną – rzekł nie zmieniając wyrazu twarzy.
- Cudownie… -
mruknęłam niezadowolona.
- Coś nie tak? –
spytał, chytrze mi się przyglądając.
- Niech będzie… -
powiedziałam niechętnie.
Jeśli ona pokona mistrza to padne xD Rozdział bardzo przyjemny, przeczytałam go w mgnienia oka aż mi mało :P Buziaki :*
OdpowiedzUsuńO końcówka najlepsza :D Hahaha no już czekam na tą walkę, może być na prawdę ciekawie xddd Moze faktycznie będzie potem w range S :D
OdpowiedzUsuńNotka super oczywiście ;) Czekam na next!
Nawet mistrz ją wyzwał na walke?! Będzie się działo! Nie mogę się doczekać *.* a Natsu... on tak zawsze, aż się boję, że kiedyś u mnie wyzwie Louise do walki, jak sie dowiedzą o jej mocy ^^ Miło, że Auriel go pokonała ;)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi, Alice... Dlaczego mnie tu jeszcze nie było?! Rozdział wyszedł ci normalnie świetnie! Ta Auriel to mi przypomina mnie, jak udowadniam memu kumplowi, że nie rozumie o co chodzi w matematyce, i że Mickiewicz nie walczył z Krzyżakami.
OdpowiedzUsuńTak czy siak, mam nadzieję, że walka z mistrzem nie będzie:
1. Wyidealizowana.
2. Zacięta, pełna zwrotów akcji.
3. A także epicka!
O co chodzi w punkcie pierwszym? Kiedyś, ma droga Rosie Bennet była wg mniemania Desuni-chan najsilniejsza, choć się nie chwali i wygrywała wszystko.
Teraz wiem, że czasem bohater musi przegrać, żeby potem wznieść się wyżej!
H: Wybacz jej ten dziwny komentarz =_=
Ehm... Podsumowując, rozdział świetny-już to mówiłam -_- - poznaliśmy "cień"-jak ja to nazywam-zdolności Auriel i aż nie mogę się doczekać jej batalii z mistrzem :D Muszę kurcze to przeczytać, bo epickie będzie!
Żeby nie spamować, zapraszamy też na naszego bloga(Hades niestety każe się wliczać, jako autorkę O_O)!
A teraz się zmywam, muszę skończyć ten komentarz XD
Sayonara!