Spokojnym krokiem doszłam do miejsca, od którego zaczęłam na nowo żyć. Ale czy można to nazwać życiem? Życiem w którym najprawdopodobniej nie zaznasz już nigdy spokoju. Dlaczego akurat mnie musiało to spotkać? Czasami zastanawiam się, czy nie lepiej było po prostu się zabić. Pewnie by do tego doszło, gdyby mnie ktoś nie znalazł, właśnie tutaj.
Siedząc tak nad jeziorem Sciliora, w miejscu gdzie Clive
znalazł mnie jakiś czas temu, rozmyślałam nad sensem mojego istnienia.
Bezsensownego życia. Ciekawie czy kiedykolwiek uwolnie się od tej cholernej
przeszłości. Nie, póki żyje on i
ludzie jego pokroju.
- Wiedziałem, że tu cie znajdę – usłyszałam znajomy głos,
który wyrwał mnie z zadumy.
- Mówiłam byś mnie teraz zostawił – rzuciłam sucho, nie
odrywając wzroku od delikatnych fal poruszających się po tafli wody.
- Myślisz, że sobie odpuszczę wiedząc gdzie cie znajdę? –
zapytał szatyn, przysiadając obok.
- Uparty jak zawsze – stwierdziłam spokojniej.
- Pod tym względem jesteśmy podobni – oznajmił z pogodnym wyrazem
twarzy.
- Mistrz się wściekł? – Spoważniałam jeszcze bardziej.
- Raczej na Laxusa – odparł.
- Nie tylko on jest winien – powiedziałam beznamiętnie.
- Przesadził. – Nie spuszczał ze mnie zmartwionego wzroku.
- A ja może nie? – spytałam ironicznie, odwracając się w
jego stronę.
- Macarov wie dlaczego tak zareagowałaś. – Próbował mnie
pocieszyć, ale chyba nieudolnie.
- Inni natomiast, nie mają pojęcia – dodałam ostro.
- Co zamierzasz z tym zrobić? – spojrzał pytająco.
- Nie wiem Gildarts, jestem w kropce. Nie mogę powiedzieć im
jeszcze prawdy, nie teraz – stwierdziłam z niezwykłą powagą.
- Nie martw się tym, nikt nie będzie miał ci tego za złe.
Szybko o tym zapomną. – Uśmiechnął się nieznacznie.
- Ja nie zapomnę. Nie zapomnę jego przerażonego wzroku –
spuściłam głowę w dół.
- Dreyara? – zapytał zaskoczony.
- Tak. Kiedy odzyskałam świadomość widziałam to, zobaczyłam
strach głęboko w jego sercu – dopowiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Przeczytałaś jego myśli?
- Nie, nie odważyłam się. Nie chciałam ich znać, widziałam jedynie
uczucie strachu, te które sama wielokrotnie czułam u siebie – rzuciłam lekko
zmartwiona.
- Przestań się tym zadręczać, wiesz jaki on jest. Udaje
twardego i czasami przesadza, jednak nadal jest człowiekiem i członkiem Fairy
Tail – oznajmił z troską w głosie. – Macie dużo wspólnego – podniósł kąciki ust
w górę.
- Wiem, dlatego nie czuję się dobrze z tym co zrobiłam.
Zachowałam się tak, jak kiedyś mnie traktowano. Czułam to samo co on – nie odpuszczałam.
- Daj już spokój, jeśli to cie tak męczy to wiesz co robić –
powiedział znacząco.
- Nie umiem przepraszać – odparłam z lekką irytacją.
- Jesteście tacy sami – westchnął szatyn ze zrezygnowaniem.
- Bez przesady – prychnęłam niezadowolona. – Przez kilka dni
nie będzie mnie w gildii, muszę trochę odpocząć – dodałam, podziwiając widok
przed sobą.
- W porządku, przekażę Mistrzowi – przytaknął, podnosząc się
z piasku.
- Dzięki – uśmiechnęłam się lekko w jego stronę.
- Do zobaczenia – pomachał, odchodząc. Ja powróciłam do spoglądania
w krajobraz. Przyroda nieożywiona, zazdroszczę jej. Piękna, niezmienna, bez
skazy, wszechobecnego zła i zmartwień. Nie to co ludzie, pełni goryczy, chęci
władzy i mocy. Mało jest ludzi cnotliwych, pomocnych i bezinteresownych. Szczególnie
magów, coraz więcej jest w nich nienawiści i rządzy coraz większej siły,
niezależnie od konsekwencji. Kiedy przerwie się ta sieć nienawiści? Dlaczego
ten cholerny świat jest tak zbudowany. Może trzeba się pogodzić z tym
porządkiem? Nie mogłabym, z chęcią każdego z tych bezlitosnych i bezwzględnych
czarodziejów umieściłabym w więzieniu lub w piekle. Może dlatego spotkało mnie
tyle cierpienia? Bym mogła poczuć na własnej skórze jak inny potrafią być źli i
później pomóc skrzywdzonym, wiedząc co czują? Chyba po to wstąpiłam do Fairy
Tail, jednej z nielicznych gildii, która wie czym jest cierpienie i nie zawaha
się przed niesieniem bezinteresownej pomocy.
Rozmyślałam jeszcze tak sporo, póki na niebie nie pojawiły
się gwiazdy. Powietrze zrobiło się chłodne, więc ruszyłam w kierunku swojego
mieszkania. Przygotowałam sobie kolację, wzięłam dłuższą kąpiel i udałam się do
łóżka, wiedziałam jednak, że nie będzie mi dane zasnąć. Przez kilka następnych
dni włóczyłam się po Magnolii. W końcu zdecydowałam, że udam się do gildii, może
trafi się jakieś ciekawe zadanie. Weszłam do pomieszczenia, w którym jak zawsze
panował hałas i wszędzie było widać dobry nastrój. Mimo wszystko lubiłam to
miejsce.
- Witaj Auriel! – w pierwszym momencie jak zawsze ciepło
przywitała mnie Mira. Reszta członków natomiast, pomachała albo skinęła
głowami.
- Hej Mirajane – uśmiechnęłam się, podchodząc do lady.
- Trochę cie u nas nie było – dodał radośnie Macarov,
popijając piwo.
- Musiałam trochę odpocząć – powiedziałam pogodnie.
- Pomogło te kilka dni wolnych? – wtrącił Cilve.
- Tak – odparłam zadowolona, pijąc przed chwilą zamówioną
herbatę.
- Dobrze się składa – zaczął staruszek. – Mam dla ciebie
zadanie – kontynuował z dziwnym uśmieszkiem na ustach.
- Dla mnie? – zdziwiłam się.
- To nie będzie trudna misja, opieka nad pewną osobą i
transport jej do Clover – oznajmił szczerząc się od ucha do ucha.
- Kiedy wyruszam? – spytałam bez większego zainteresowania.
- Wyruszacie – poprawił dziwnie chichocząc.
- To kiedy wyruszamy? – rzuciłam nie zastanawiając się nad
znaczeniem tych słów. – Yyyy co?! – uniosłam głos, kiedy zorientowałam się, że
Macarov użył liczby mnogiej.
- Wyruszycie jutro rano – dodał, przyglądając mi się dokładnie.
- Z kim wyruszam?! – zapytałam z irytacją.
- Laxus będzie ci towarzyszył – oznajmił dumny z siebie. Młody
Dreyar, który siedział przy jednym ze stołów, właśnie wypluł całą zawartość
kubka po usłyszeniu słów swojego dziadka.
- Coo?! – wstałam z krzesła w nadziei, że się przesłyszałam.
- Będziecie razem na misji, w czymś problem? – zapytała staruszek,
jakby gdyby nigdy nic.
- No chyba żartujesz – wtrącił blondyn, który właśnie
podszedł bliżej baru.
- Nie martwcie się, misja nie jest trudna, dacie sobie radę –
poinformował wesoło, nic nie robiąc sobie z naszego niezadowolenia.
- To nie jest dobry pomysł – westchnęłam zrezygnowana,
spoglądając na dno pustego kubka.
- Nie będę jakąś niańką! – Laxus uniósł głos.
- Ja nie potrzebuję opieki – wtrąciłam oschle.
- Nie mówiłem o tobie – odparł niezadowolony.
- Może chociaż chcecie poznać waszego klienta? – spytał
wciąż radosny.
- Niech będzie – powiedziałam bezuczuciowo. W tym samym
czasie drzwi do pomieszczenia otworzyły się na oścież. W ich progu stała mała
granatowowłosa dziewczynka, a u jej boku wysoki brunet. Widząc ich aż
podskoczyłam ze zdziwienia i radości.
- Onee-san! – wrzasnęła zapłakana i ruszyła biegiem w moją
stronę. Wszyscy wokół spoglądali ze zdziwieniem na nowoprzybyłych i całą
sytuację.
- Aiko – Uśmiechnęłam się delikatnie, tuląc do siebie małą.
- Stęskniłam się siostrzyczko! – spojrzała na mnie swoimi
wielkimi i ślicznymi oczkami.
- Ja też – poklepałam ją po główce, szeroko się uśmiechając.
- Witaj Michio – rzuciłam pogodnie w stronę podchodzącego
młodzieńca.
- Witam Auriel-san – Ukłonił się szarmancko. – Gomene za
Aiko, ale już nie mogła doczekać się tego spotkania – dodał lekko zmieszany.
- Nie szkodzi, trochę mi brakowało tego małego brzdąca –
stwierdziłam, trzymając dziewczynkę na rękach.
- Tylko nie mała! – naburmuszyła się.
- Dobrze już dobrze, wielkoludzie – zaśmiałam się widząc jej
nabrzmiałe z niezadowolenia policzki.
- Tak myślałem, że się znacie – wtrącił radosny Macarov.
- Tak, a więc to nasi zleceniodawcy? – spytałam unosząc
kąciki ust.
- Aiko chciała pojechać do rodziców, jednak nie mogę sam jej
do nich zabrać. Muszę przypilnować posiadłości i zająć się tutejszymi sprawami –
wyjaśnił z zakłopotaniem.
- Jak się domyślam, nie chciała innego ochroniarza, tylko
mnie? – zapytałam kierując swój uśmiech w stronę małej, ona odpowiedziała mi
tym samym.
- Oczywiście! Onee-san jest najsilniejsza i mnie obroni! –
powiedziała z pewnością siebie.
- Zawsze i wszędzie – poczochrałam jej czuprynę.
- Nasi rodzice wiedzą o waszym przybyciu, zapłacą za zadanie
– dodał pogodnie brunet.
- Dobrze, jutro wyruszymy. Jednak Aiko, nie będziemy same –
powiedziałam w jej stronę.
- Dlaczego? – spytała lekko zawiedziona.
- Ten pan będzie nam towarzyszył – wskazałam na Laxusa, a
mała odwróciła się w jego stronę, uważnie mu się przyglądając. Blondyn stał z
założonymi rękami, niezadowolony z obrotu spraw.
- Ten pan mnie nie lubi! – rzuciła obruszona w moją stronę.
- Na pewno cię polubi, gdy tylko cie lepiej pozna – odparłam
lekko rozbawiona.
- Dlaczego jest taki poważny i niezadowolony? – zapytała poważnie,
a każdy wokół wybuchł gromkim śmiechem, słysząc jej bezpośrednie pytanie.
Dreyar tylko prychnął w odpowiedzi.
- Trochę się pokłóciliśmy i nie przepada za mną –
powiedziałam spokojniej.
- To musi przeprosić i na pewno się polubicie! – dodała bez
zastanowienia z determinacją w głosie. Zaskoczyła mnie nie mało tymi słowami i
chyba nie tylko mnie.
- To nie takie proste Aiko, jak myślisz – wyjąkałam trochę
niepewnie.
- Ale co w tym trudnego? – zdziwiła się i wyczekiwała na
odpowiedź z mojej strony. Zatkało mnie, te dziecko mnie rozbraja.
- Dzieci są takie kochane i beztroskie! – wtrąciła wesoło
Mirajane, rozluźniając lekko atmosferę.
- No już już mała – rzucił Michio, widząc zdarzenie i wziął
ją ode mnie na ręce. – Gomene za nią, czasami nie myśli zanim coś powie – dodał
zmieszany, drapiąc się po głowie.
- Nie szkodzi, dlatego właśnie jest taka urocza –
stwierdziłam pogodnie.
- Będziemy jutro o 8, do zobaczenia – brunet pomachał na
pożegnanie, a granatowowłosa zrobiła to samo. Nie pozostałam im dłużna.
- Mam być jakąś niańką? – zapytał z irytacją Dreyar.
- Nie musisz nic robić, po prostu nie wchodźmy sobie w
drogę. Małą zajmę się sama – oznajmiłam sucho, siadając przy barze.
- Nie miałem zamiaru – odparł ostro i wyszedł z gildii.
- To będzie trudna misja – westchnęłam, opierając głowę o
swoją dłoń.
- Nie będzie tak źle, zobaczysz – wtrącił Gildarts z
szerokim uśmiechem.
- Specjalnie to uknuliście – dodałam podirytowana, patrząc
na Clive’a i Mcarov’a.
- Nic mi o tym nie wiadomo – odwrócił się szatyn z chytrym
uśmieszkiem.
- Nikt inny nie był wolny – powiedział szczerzący się
staruszek.
- Jasne, tylko połowa osób – dopowiedziałam niechętnie. Mężczyźni tylko wzruszyli jedynie ramionami i powrócili do swych poprzednich zajęć, mianowicie picia piwa.
- Faceci - skwitowałam kręcąc głową z niedowierzania.
Reszta dnia przebiegła spokojnie, pod wieczór wróciłam do mieszkania. Wzięłam prysznic, zjadłam coś lekkiego. Zabrałam się za pakowanie najpotrzebniejszy rzeczy, jutrzejsza misja nie będzie należała do najprzyjemniejszych. Gdy wszystko zostało zrobione, położyłam się by odpocząć przed kolejnym dniem.
Oh yeah! Pojawił się!!! Pojawił! Alice-chan kocham cię (po przyjacielsku :D)!!! Rozdział cuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudny :P Czekam na więcej rozdziałów i nie mogę się doczekać ich misji!!!!
OdpowiedzUsuńBuziaczki :*
PS. Gdzie ja mam odpowiedzieć na twoje pytania???
Gdzie tylko sobie życzysz! U siebie, jeśli chcesz w to zagrać, albo u mnie np. w zakładce o tym konkursie dodając komentarz :P
UsuńHahahaha misja z Laxusem ! To będzie tragedia :D I najlepsza Aiko - "ten pan mnie nie lubi" ^^.Wogóle jak zobaczyłam kogo mają eskortować...szok! Bardzo miłe zaskoczenie. Świetny rozdział, dużo dialogów ale i opisów nie brak ;) Ojjj już chce następny rozdział :***
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się sytuacja w szkole... Zostałam wmieszana w sprzątanie klasy z takim meeeegaaaa lizusowatym gościem, no, do Laxusa to on ma, jak stąd do nieba, ale podobnie to wygląda -0- A rozdział super... Michio... *q* Ja goo kooocham, nic nie poradzę XD
OdpowiedzUsuńNom, ja błędów nie widzę, akcja się toczy swobodnie, widzę, że Auriel ma jakieś tajemnicze moce... Umm... Ciekawe, czekam na więcej z niecierpliwością... Czy tylko mnie się wydaje, czy między Auriel i Laxusem niedługo zacznie iskrzć XDDD
No, nic, papatki[koleżanka mnie tym zaraziła]!
Aaaaaaaaaaaaaa! Super rozdział! Wspaniały, genialny, idealny, boski... zarówno pod wzgledem interpunkcyjnym, ortograficznym i stylistycznym- oczywiście według mnie i mojej 4- owej oceny z polskiego. Ale to opowiadanie mi się strasznie, ale to strasznie podoba. Wpadłam na nie dzisiaj i zamiast się uczyć na Muzyke siedzę i czytam twojego bloga! Awww. Kocham paringi z Laxusem i mam nadzieję, że szybko dodasz nowe notki! Ma być jescze w tym tygodniu! I Aiko znowu się pojawiła! Ona jest taka słodka i niewinna! Oczywiście nie mogę wspomniec, o tym, że jest strzsznie bezpośrednia! Ale ten jej brat to tez niczego sobie! I moce Auriel są bardzo fajne! Naprawdę ciekawie zapowadające się opowiadanie! Możesz byc pewna, że będę tu stałym członkiem! I misja z Laxusem! Oww. Deszcz, ognisko, sake i łóżko! Ale jestem ciekawa! Pisz szybko kolejną notkę! Kocham ten blog!
OdpowiedzUsuńPS. Moje komentarze bardzo często będę zle napisane i z błedami, ale wiesz jak człowiek jest podekscytowany, to pisze by pisac! No i jak Auriel dowaliła atsu! I walka z Makarowem! I to jak gadała o tej krwi! I później co zrobiła z Laxusem! przerażony chłopiec! Oni MUSZĄ być RAZEM! No bo jak inaczej!? Oni się llllubią- nie mapuj tu Happy'ego! - Ja go wcale nie małpuję! Ja w ten sposób zwiększam ekspresję swojej wypowiedzi! Do nastepnego, kochanie!- Bo mogę cie tak nazywać? I ma się pijawic najpóźniej w piatek!- Tydzień, kończy się na niedzieli, idiotko! Wcale, że nie! Jasne, kiedy masz Wielką Mowę, o tym ze znowy nie poszłaś do kościioła? W niedzielę! To kiedy się kończy tydzień? W piatek! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Ratuuuuuuuuuuuunku! Alice, zabierz mnie odniej! Jasne, jak niby ma Cię zabrać skoro jesteś moim kolejnym Ja? Normalnie! -Idiotka, głupek, debil ... po długich i wyszykanych przekleństwach pod własnym adresem!
-Tak, bardzo mozliwe, że odniosłaś wrażenie, że jestem ninormalna osóką! Powiem szczerze, masz całkowitą prawdę! Ja stanę się normalna, jak świat się skończy! Kochamc cię i pisz szybko nexta!
-Ciekawe ile razy jak to napisałam w tym komencie?
- Z trzy na pewno!
- Siedź cicho!
PPS. Ciekawe jaki wyjdzie ten koment?
A co tu robi Zeref i Pierwsza? Wyjaśniać mi proszę! I tak właściwie to kiedy nowy rozdział? Ja chce Laxusa i Auriel!!!!!!
UsuńPisz mi nowy rozdział! Ja chcę poczytać losy Auriel! Aha i założyłam bloga www.ritsu-no-basuke.blogspot.com Jesteś tam dodana do Moich Ukochanych. Fajnie jakbyś wpadła!
PS. Pisz mi nowy rozdział!
http://sila-uczuc-i-doswiadczen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM!! :D
~Aloes :D
"Onee-san!" - aż mi się cieplej na duszy zrobiło. To dziecko jest niezwykle sympatyczną, małą istotką. I jeszcze to zdanie "Ten pan mnie nie lubi". Hah, piękne! I wyobrażam sobie super minę Laxusa, kiedy Auriel zaczęła rozmawiać z małą. Tak, świetne! ^.^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS.: Niech Auriel kopnie Laxusa w piszczel. Chłopaków z mojej klasy to boli. Zabójcza broń. ^.^
Laxus i Auriel razem na misji? Widać z kilometra, że do siebie nie pałają sympatią. Trafi im się przygoda w drodze do domu dziewczynki i wtedy on zmieni do niej lekko nastawienie? Poza tym wybacz, że nie wpadam do Ciebie często i komentuję niereguralnie. Studia nie dają chwili wytchnienia -.-
OdpowiedzUsuń