Szybko znalazłam się przed wejściem do gildii. Poczułam za sobą nagły przypływ magicznej energii i tak jak przypuszczałam, pojawił się też młodszy Dreyar.
- No proszę, myślałem, że nic nie jest szybsze od błyskawicy
– mruknął pod nosem.
- Jak widać jest – odpowiedziałam krótko i beznamiętnie, po
tych słowach otworzyłam drzwi. Na wstępie od razu przywitała nas Mira.
- Laxus, Auriel witajcie z powrotem – machała z szerokim
uśmiechem w naszą stronę, gdy wchodziliśmy do pomieszczenia.
- Tak tak – odmachałam na odchodne i podeszłam do baru,
siadając pomiędzy Gildartsem i Macarovem, którzy tradycyjnie pili piwo.
- Misja się udała? – zapytał brązowowłosy, kątem oka spoglądając w
moją stronę.
- Mhm – mruknęłam w odpowiedzi i zamówiłam mocnego drinka u
białowłosej.
- Ja podobał się hotel? – zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Tak myślałam, że to wasza sprawka – westchnęłam ze
zrezygnowaniem, sącząc alkohol.
- Nie wiem o czym mówisz – wtrącił Mistrz, udając głupka.
Odłożyłam ze spokojem kieliszek i uniosłam delikatnie dłonie, a kufle dwóch
mężczyzn znalazły się na ich głowach, oblewając ich napojem alkoholowym.
- Auriel no! Za co to?! – wrzeszczał Clive, wymachując przy
tym rękoma, a cała gildia ryknęła śmiechem widząc miny dwóch magów.
- Zachciało wam się wygłupów! – podniosłam głos. – Co wam
strzeliło do tych głów, żeby swatać mnie i Laxusa hm?! – dodałam z niemałą
irytacją, a wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę.
- Pomyśleliśmy, że może być zabawnie – uśmiechnął się
staruszek.
- Zabawnie będzie jak ktoś przy mnie ucierpi – warknęłam pod
nosem, wstając z miejsca. – Pomyślcie najpierw nad konsekwencjami, zanim
zaczniecie podsuwać mi pod nos jakiegoś mężczyznę – dodałam z powagą.
- Już się tak nie denerwuj – zakłopotał się szatyn i
próbował załagodzić sytuację.
- Kto jak kto, ale ty raczej powinieneś to wiedzieć Clive –
burknęłam w jego stronę. – Z resztą nie ważne, i tak z was jeszcze dzieciaki –
westchnęłam zrezygnowana.
- Widzę, że chcesz już wychodzić, więc powiem ci tylko, że jutro
o 8 wszyscy spotykamy się na dworcu i jedziemy na wakacje – oznajmił radośnie
Macarov.
- Wakacje? – zdziwiłam się.
- Tak, całą gildią jedziemy odpocząć na plażę – dopowiedział
Gildarts, szczerząc się do mnie.
- Pewnie znów coś wymyślicie – wzruszyłam ramionami. – W porządku,
więc idę się przygotować na kolejną podróż – rzuciłam i ruszyłam w stronę
wyjścia.
Będąc już przed budynkiem teleportowałam się do swojego
pokoju. Nie zdążyłam się dobrze rozpakować po misji, a już muszę zaraz się
pakować na wakacje... Co za gildia! Wrzuciłam brudne rzeczy do pralki i poszłam
wziąć dłuższą gorącą kąpiel. Przebrałam się w coś wygodniejszego i wywiesiłam
pranie. Powinno do jutra wyschnąć, więc zapakuję wszystko przed wyjściem. Robiło
się już ciemno za oknem, więc przygotowałam sobie kolację i zagłębiłam się w
książce, dotyczącej historii magii. Lubiłam czytać wszystko co dotyczy magii,
jej rodzajów, pochodzeniu etc. Przydatna jest też wiedza na temat królestwa
Fiore, miałam sporo czasu w przeszłości by zagłębiać te tematy. Jest to bardzo
użyteczne, gdy chce się toczyć pojedynki i zwiększać własne umiejętności
magiczne. Wiedza o przeciwniku i o sobie to podstawa.
Lektura wciągnęła
mnie na dobre, nim się obejrzałam była już 6 rano. Zerwałam się z fotela i
rozpoczęłam przygotowywanie do wyjazdu. Godzinę po tym, torba była już
zapakowana, a ja wyszykowana. Zapowiadał się ładny dzień, więc założyłam na
siebie turkusową sukienkę z krótkim rękawem, sięgającą do kolan. Z tyłu była
zapinana, a jej dół rozłożysty, więc nie opinała i nie krępowała ruchów. Pod
spodem założyłam strój kąpielowy, na wszelki wypadek. Na plecach umieściłam
swój miecz, a przy udzie przymocowałam sakiewkę z moimi shurikenami. Zarzuciłam
na ramię torbę i postanowiłam dotrzeć na peron spacerem. O tej porze miasto
jest puste, więc nie musiałam się martwić o zbyt dużą liczbę przechodniów.
Zamknęłam za sobą mieszkanie i skierowałam się w wyznaczonym kierunku. Tak jak
myślałam, było spokojnie. Obserwowałam budzącą się do życia Magnolię i
wschodzące na niebie słońce. Przystanęłam na chwilę, by dłużej pozachwycać się
widokiem.
- Widzę, że nie tylko my wybraliśmy spacer – usłyszałam za
sobą znajomy głos, jednak nie odwróciłam się za siebie.
- Jak widać – odpowiedziałam, nie odrywając wzroku od
unoszącej się gwiazdy.
- Może byś się odwróciła, gdy ktoś do ciebie mówi? –
burknęła Evergreen. Słysząc to, automatycznie zwróciłam oczy w stronę stojących
za mną Raijinshu, z Dreyarem na czele.
- Tak jest dobrze? – zapytałam niechętnie.
- To, że zostałaś magiem klasy S i wykonałaś jedną misję z
Laxusem, nie znaczy, że możesz w ten sposób się do nas odnosić – rzuciła
gniewnie szatynka, a żyłka pulsowała niebezpiecznie szybko na jej czole.
- Jesteś zazdrosna czy co, bo nie rozumiem o co ci teraz
chodzi? – spytałam unosząc brew w górę.
- Ty wredna małpo! – wymachiwała rękoma, a Fried i Bickslow
ledwo ją powstrzymywali od rzucenia się w moją stronę.
- Uspokój się, nie mam ochoty na żadne konfrontacje –
westchnęłam znudzona i odeszłam, kierując się już na peron.
Na miejscu czekała
już większość osób, bo w końcu dochodziła już ósma. Natsu bronił się wszystkim co
miał, aby nie wsiadać do pociągu, jednak Erza walnęła go do utraty przytomności
i sama wprowadziła go do wagonu. Gajeel sprawiał podobne problemy, ale w końcu
dał się namówić przez swojego exceeda. Pozostali członkowie z radością na twarzach weszli do maszyny. Jak zawsze Gildarts próbował entuzjastycznie mnie przywitać,
ale mina mu zrzedła gdy zmierzyłam go srogim spojrzeniem. Sama zaś weszłam do
ostatniego wagonu, z nadzieją, że nikogo nie zastanę. Jednak na moje nieszczęście
siedział tam Laxus ze swoją świtą. Pociąg ruszył, a ja wyminęłam ich bez słowa
i wyszłam na mały balkonik za drzwiami wagonu. Zobaczyłam obok drabinkę
prowadzącą na dach i bez zastanowienia wspięłam się na nią. Maszyna już
przejechała kawałek drogi, więc byliśmy już na otwartej przestrzeni. Ja ułożyłam
się wygodnie na dachu, położyłam się i wlepiłam wzrok w białe chmury, które
powoli przebiegały nad moją głową. Uwielbiałam w ten
sposób podróżować, z reguły robiłam tak wypełniając samotne misje, ale dziś
zrobiłam wyjątek. Obracając głowę mogłam również dokładnie obserwować piękno
krajobrazów, które nie raz zapierało dech w piersiach. Po dłuższym czasie
usłyszałam wrzask, który wyrwał mnie z transu.
- Auriel! Co ty wyprawiasz?! – krzyczał Clive.
- Leżę? – odpowiedziałam z lekką ironią w głosie, nie
odrywając wzroku od błękitnego nieba.
- Dlaczego tutaj! – nadal podnosił głos.
- Bo lubię! – wydarłam się.
- Złaź stąd natychmiast! – spoglądał w moją stronę, lekko
wysuwając głowę ponad dach. Podniosłam się do pozycji siedzącej. – Uważaj,
tunel! – przeraził się, a ja uśmiechnęłam się od ucha do ucha w jego stronę. –
Schyl się, szybko! – krzyczał przerażony, a ja nie zmieniałam wciąż pozycji i
patrzyłam w jego stronę pytająco. Wtedy momentalnie zrobiło się ciemno, a nad
moją głową znalazł się sufit tunelu. Niewzruszona siedziałam w tym samym
miejscu i czekałam, aż wyjedziemy z niego.
- Oszalałaś zupełnie! – krzyknął wściekły, gdy ponownie
znaleźliśmy się pod gołym niebem.
- Uspokój się, dobrze wiedziałam, że mam jeszcze kawałek
miejsca nad swoją głową – przewróciłam oczami, podnosząc się i stając na
nogach.
- Zwariowałaś, nie wstawaj! – jego oczy wyszły niemal z
orbit.
- Co się tak drzesz, wszyscy to słyszą – przewróciłam oczami,
idąc powoli w jego stronę, a za chwilę już byłam we wnętrzu wagonu.
- Co ci strzeliło do głowy żeby siedzieć na dachu?! – nie dawał
za wygraną szatyn.
- Boże człowieku, od dawna tak podróżuję więc znam na wylot
tą trasę – mruknęłam.
- Jesteś niemożliwe – pokręcił głową.
- Ej nie jesteś moim ojcem, więc nie zachowuj się jakbym
miała kilka lat – podniosłam na niego głos, spoglądając na niego ze złością.
- Zawsze mogę zachowywać się jak twój narzeczony – spojrzał na
mnie ciekawskim i zadziornym wzrokiem.
- Baka! – wrzasnęłam wściekła i uderzyłam go z pięści w
twarz. Z jego nosa trysnęła krew. Weszłam po chwili do drugiego wagonu i
zawołałam do siebie Wendy. – Ulecz tego starucha, bo złamał mu się nos –
mruknęłam niechętnie, a niebieskowłosa szybko podbiegła i użyła swojej magii.
- Sama mi go złamałaś ty brutalna kobieto! – uniósł się i
spojrzał na mnie z irytacją.
- Gdybyś nie gadał głupot, to by się tak nie skończyło! –
odpowiedziałam gniewnie, grożąc mu palcem.
- Gildarts, zacząłeś od złej strony – wtrącił się Laxus z chytrym
uśmieszkiem na twarzy. Mężczyzna spojrzał na niego pytająco. – Chyba najpierw
powinieneś zaprosić Auriel na randkę, a dopiero później prosić o jej rękę, czyż
nie? – zapytał zakładając ręce na piersiach.
- Laxus uważaj żebyś nie skończył jak on – łypnęłam na niego
wzrokiem.
- Więc na co czekasz – spojrzał na mnie z góry, nie
zmieniając wyrazu twarzy.
- Tobie na razie wystarczy – podniosłam lekko kąciki ust w
górę, mijając mężczyzn i poszłam do innego wagonu. Znalazłam pusty przedział i
spędziłam tam resztę podróży, która nie trwała już długo. Dotarliśmy na
miejsce, a niemal wszyscy biegiem ruszyli na plażę.
- Ładnie tu, to coś dla ciebie – oznajmił Clive, idąc obok
mnie z uśmiechem na ustach.
- Masz rację, widoki są świetne – spoglądałam przed siebie,
zadowolona z tego co widzę.
Rozłożyłam swoje rzeczy między szatynem a starszą siostrą
Strauss i podeszłam bliżej błękitnej wody. Słońce grzało wysoko nad naszymi głowami,
a morskie fale obijały się powoli o brzeg. Delikatna bryza wplatała się między
moje włosy, a szum morza drażnił mój zmysł słuchu. Trzeba było przyznać, to
miejsce ma w sobie urok. Kiedy tak stałam w wodzie, która sięgała moich kostek,
podeszła do mnie Erza.
- Pięknie tu, prawda? – zapytała, spoglądając przed siebie.
- Racja, widok zapiera dech w piersiach – przytaknęłam i
spojrzałam w jej stronę.
- Dlaczego nie zostaniesz w stroju kąpielowym jak reszta? –
zapytała, mierząc moje ciało wzrokiem.
- To nie jest konieczne – odpowiedziałam, siląc się na
uprzejmość.
- Daj spokój, przecież masz ładne ciało, dlaczego go nie
pokazać – uśmiechnęła się w moją stronę i nim zdążyłam się zorientować,
rozpinała moją sukienkę.
- Przestań, zostaw to – gorączkowo szamotałam się z
czerwonowłosą, zwracając na siebie uwagę wszystkich magów. Po chwili rozerwane ubranie
opadło na piasek, zapadła cisza, a ja czułam na sobie zaskoczony wzrok każdego
z osobna. Spoglądali na mnie, gdy stałam w samym stroju kąpielowym. Ich wzrok
nie przykuły moje kształty, lecz liczne blizny, które szpeciły moje uda,
brzuch, plecy, piersi i ramiona. To było takie upokarzające, spuściłam głowę i
zacisnęłam pięści. Czułam jak rośnie we mnie gniew.
- Auriel ja… - nie dokończyła, bo poczuła na swoim policzku
piekący ból, który pochodził z mojej otwartej dłoni. Spojrzała na mnie
zaskoczona, a wszyscy wstrzymali oddech i spoglądali w naszą stronę w
przerażeniu. Tak, ja spoliczkowałam Erzę Scarlet.
- Kto ci pozwolił tak mnie upokorzyć co?! – wrzasnęłam,
jednak nie dałam jej dojść do słowa. – Ja nie wtrącam się w twoje życie, nie
wypytuję o przeszłość, więc cholera zrób przysługę i przestań wtrącać nos w
nieswoje sprawy! – dodałam wściekła, patrząc na nią gniewnie. – Nie każdy ma
tak piękne ciało jak ty i chce je wszystkim pokazywać – warknęłam i odwróciłam
się do niej plecami. Podeszłam do swojego koca i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
Wciąż widziałam jak na mnie patrzą, tym litościwym i współczującym wzrokiem.
Nienawidzę tego… Zebrało im się teraz na współczucie, cholerni egoiści! Po
chwili poczułam coś ciepłego na plecach, odwróciłam się za siebie i zobaczyłam
Laxusa, który okrył mnie swoim płaszczem. Szok, też mu się wzięło na
miłosierdzie. Jednak jego wzrok nic nie ukazywał, przynajmniej tyle. Poprawiłam
sobie jego okrycie i ruszyłam, zostawiając magów za plecami.
- Auriel poczekaj – powiedział zmieszany Clive.
- Zostaw mnie teraz, chcę zostać sama – warknęłam i
podążyłam przed siebie, pod ręką trzymając swoje rzeczy.
Biedna Auriel... Naprawdę mi jej szkoda. Wszyscy by się jej tylko czepiali...
OdpowiedzUsuńH: Skąd my to znamy...
*RETROSPEKCJA*
Nie musisz jej widzieć, dlatego cię tylko informujemy.
Naprawdę jestem ciekawa, co jej się stało, że ma takie ciało... Laxus drogi okazał miłosierdzie...
Litość, nienawidzę tego, oj nienawidzę...
Chyba coś mi zgrzytnęło-to świadczy albo o literówce, albo stylistyce... Tylko treść mnie tak zaabsorbowała, że nie pamiętam gdzie ^^. Zaczyna się dziać, oj zaczyna. Mam nadzieję, że będzie ostro!
H: *zaciera ręce*
A ty co?
H: Ja? Nic? *chowa siekierę za plecami*
Mam dziwne wrażenie, że ona chce dziś spełnić swoją obietnicę i mnie zabić >.<
Nieważne...
Z niecierpliwością będę czekać na kolejny rozdział ^^
Sayonara!
I dodam jeszcze... PIERWSZA JESTEM! Aha! Aha!
UsuńH: *jebut z kija* Zostawię sobie tą przyjemność, bo wolę zabijać na żywca, a ty nie chcesz oglądać pełnej wersji tańca radości a'la Desu-chan.
Wakacje... i to dopiero początek! (mam nadzieje, że to rozwiniesz :P)
OdpowiedzUsuń- Ej nie jesteś moim ojcem, więc nie zachowuj się jakbym miała kilka lat – podniosłam na niego głos, spoglądając na niego ze złością.
- Zawsze mogę zachowywać się jak twój narzeczony – spojrzał na mnie ciekawskim i zadziornym wzrokiem.
Cały Clive :D Głupio mi się tylko zrobiło czytając o bliznach Auriel. Głupio pod tym względem, że jakbym przez moment poczuła na sobie te wszystkie spojrzenia.. brrrr.
Laxus okazało miłosiedzie - ale w sumie to było miłe ;p. I też jestem ciekawa co się jej stało, mam nadzieje że kiedyś nam to zdradzisz :* Super rozdział :D
- Czesć! Jak życie mija?
OdpowiedzUsuń- Mi bardzo dobrze! I ... WAKACJE?
- Ty chcesz mnie zakatrupić, prawda?
- No, weź jest zima i skończyły mi się ferię, a ty piszesz mi o wyśnionych wakacjach? Przecież ja teraz nie będę mogła zasnąć, bo moja wyobraźnia wariuje!
- No, ale przejdźmy do rozdziału! Wspaniały, genialny, boski... i moge tak wymieniać! Chyba najlepszy, jaki pojawił się na tym blogu! Wspanile się czyta - lekko i pryjemnie. Nie trzeba się niczego domyślać, chciaż jeśli o mnie chodzi to ja bardzo lubię zagadki w opowiadanich!
- Aha... zanim zampomnę! Pragnę ci podziękowac za komtarz u mnie na blogu! I ja ci dobrze, że nie masz jużlektur szkolnych! Zazdroszczę ciiiiiiii!
- A dalej coo rozdziału to końcówka, wręcz mnie powaliła na kolana! Te blizny i jej krzyki, a także to jak pomógł jej właśnie Laxus! Cuuuuuuuuuuuudowne!
- Głupia Erza!
- A te całe dialogi z Gildartsem? Super! Śmam się nanich, że nie wiem!
- Oh... i ciągle wracam do tych blizn! Skąd ona je ma?, Kto jej je zrobił?... tyle pytań, a odpoiedzi brak!
- Wychodzi na to, że będę musiałą się męczyć do kolejnego rozdiału!
- Czekam na niego z wielką niecierpliwością!
- Kocham, żegnam i pozdrawiam!
PS. Przeprzsam za błędy - pewnie się pojawią - pracuję nad tym by się ic pozbyć, ze swojego życia!
Jeeeejuu... to sie porobiło ;p Rozdział świetny, dziś przeczytałam wszystkie rozdziały i czekam na nowy! ;p
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że niedługo będzie :D
Ohayo.
OdpowiedzUsuńNie znalazłam zakładki SPAM, więc zostaje mi jedynie przedstawić się tutaj. Przyznaję się, że przeczytałabym twego bloga, jeśli tylko miałabym pojęcie o Fairy Tail, a że jest ono zerowe, byłoby z tym ciężko.
No, ale do rzeczy. Prowadzę dwa blogi, może któryś cię zainteresuje?
http://uchiha-kyodai.blogspot.com/
http://kin-z-otogakure.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
Nominuję cię do Liebster Awards (http://one-piece-nowe-przygody.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń