- Akurat musiało zabraknąć pokoi – mruczał pod nosem Dreyar, niosąc swoją pościel.
- Nie przesadzaj, przeżyjesz – odpowiedziałam niechętnie,
kierując się po schodach. Po chwili dotarliśmy na miejsce. Położyłam Aiko na
łóżku, rozebrałam jej buciki i przykryłam kołdrą.
- Przygotuj sobie spanie – wskazałam blondynowi kanapę.
- Co z tobą? – zapytał, przyglądając mi się uważnie.
- O mnie się nie martw. Chcesz herbatę? – Zapytałam wchodząc
do kuchni.
- Poproszę – rzucił z pokoju. Zagotowałam wodę i zaparzyłam
dwa ciepłe napoje. Wzięłam je w ręce i wróciłam do sypialni. Jeden kubek
podałam Laxusowi, a sama wzięłam z łóżka jedną poduszkę i ułożyłam ją na
parapecie. Usiadłam na przygotowanym miejscu, oparłam się o ściankę i
obserwowałam co dzieje się za oknem, sącząc gorący płyn.
- Nie zamierzasz się położyć? – wtrącił.
- I tak nie zasnę – odpowiedziałam spokojnie.
- Będziesz siedziała tak całą noc? – zdziwił się.
- Dlatego wspominałam, że kanapa i łóżko wystarczą –
stwierdziłam, obracając się w jego stronę. Wyraźnie był zaskoczony.
- Jak można nie spać – burknął pod nosem.
- Rzadko sypiam, na pewno nigdy nie na misjach i w miejscach
publicznych - oznajmiłam z powagą.
- Jakim cudem jeszcze funkcjonujesz? – spytał niedowierzając.
- Kwestia przyzwyczajenia, po prostu nauczyłam się żyć bez
snu i tyle – wzruszyłam ramionami i zwróciłam wzrok na widok za oknem. – Ty
powinieneś się wyspać, jutro ruszamy dalej – dodałam beznamiętnie.
- Wiem – mruknął pod nosem.
Nie musiałam długo czekać jak zasnął. Sama zaś, gdy
dokończyłam herbatę, udałam się do łazienki, zabierając ze sobą coś
wygodniejszego na noc. Wzięłam chłodny prysznic by się orzeźwić i przebrałam się
w spodenki i koszulkę. Po wyjściu zgasiłam wszędzie światła i ponownie
powróciłam do obserwacji widoków za szybą.
Ta noc wyjątkowo szybko minęła. Nim
się spostrzegłam słońce już wschodziło zza horyzontu i wpuszczało do pokoju
złote promyki. Uwielbiałam obserwować podnoszenie się tej wspaniałej gwiazdy,
wschód jest o niebo lepszy od zachodu. W końcu wstaje nowy dzień, a wszystko
budzi się do życia. Mogłabym nieustannie na te niebywałe zjawisko patrzeć.
Niestety nie trwa zbyt długo, jak wszystko na tym świecie. No może oprócz
cierpienia, ono wyjątkowo długo daje się we znaki. Obojętnie w jakiej postaci.
Rozmyślałam jeszcze tak jakiś czas, póki nie zauważyłam, że Dreyar zaczyna się
rozbudzać. Zeszłam więc z parapetu i skierowałam się do kuchni. Wyjęłam z torby
kilka potrzebnych produktów i po dwóch minutach jajecznica była gotowa. Z racji
moich zdolności telekinetycznych, wszelkie prace domowe zajmują mi dosłownie
chwilkę. Prawie jak idealna żona… Choć to stwierdzenie raczej w moim przypadku
nie powinno nigdy funkcjonować. Zastawiłam stół, podałam danie i wróciłam do
pokoju. Tak jak przypuszczałam, blondyn właśnie podnosił się z miejsca. To samo
właśnie czyniła dziewczynka.
- Ohayo – mruczała, przecierając zaspane oczka.
- Wstawajcie, śniadanie na stole – oznajmiłam ciepło,
opierając się o futrynę. – Jeszcze ciepłe – dodałam.
- Skąd wiedziałaś, że właśnie wstaniemy? – zapytał Laxus
lekko zdziwiony.
- Tajemnica – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Za chwilę wszyscy siedzieliśmy przy stole, jedząc
przygotowany przeze mnie posiłek.
- Zupełnie jak rodzina! – wtrąciła wesoło Aiko, szczerząc
się przy tym od ucha do ucha. Na te słowa Dreyar aż się zakrztusił.
- Ale masz bujną wyobraźnie mała – stwierdziłam, śmiejąc się
nieznacznie.
- Ale kiedy to prawda! – obruszyła się i spoglądała na mnie
srogim wzrokiem.
- Rodzina jest wtedy kiedy ludzi łączy szczególna więź –
odpowiedziałam spokojnie.
- No przecież o tym mówię! – krzyknęła z reprymendą. Tym
razem mi jedzenie stanęło w gardle.
- Chyba jej nie przegadasz – dodał blondyn, a na jego twarzy
można było dostrzec lekki uśmiech.
- Uparciuch – westchnęłam zrezygnowana, kończąc śniadanie.
Gdy wszyscy skończyli jeść swoje porcje, ja zabrałam się za mycie naczyń i sprzątnięcie
wszystkiego przed wyjazdem. W tym samym czasie blondyn brał prysznic, a
granatowowłosa przyglądała się z uwagą mojemu nietypowemu sposobowi sprzątania.
- Ja też tak chcę! – krzyknęła podekscytowana.
- W takim razie musisz być grzeczna, dużo się uczyć i dobrze
się odżywiać – odpowiedziałam, śmiejąc się pod nosem.
- Onee-san! Chcesz mnie podpuścić! – podniosła głos
obrażona, zakładając rączki na piersi.
- Widzisz jaka jesteś mądra – poczochrałam ją po włosach, a
ta tylko pokazała mi język. Nie byłam jej dłużna i odpłaciłam się jej tym
samym.
- Dwa dzieciaki – wtrącił stojący w przejściu chłopak.
- Sam jesteś dziecko! – mała odwróciła się do niego i
spoglądała na niego morderczym wzrokiem.
- Uważaj bo jeszcze mi coś zrobisz, gdy tak będziesz na mnie
patrzeć – odpowiedział, śmiejąc się z jej wyrazu twarzy.
- Spokój mała – poklepałam ją po głowie. – Teraz twoja kolej
na prysznic – dodałam wesoło. – Poradzisz sobie? – zapytałam, kucając przy niej.
- Jestem już duża!
- odparła z powagą w głosie i pobiegła
do swojego pokoju zabrać czyste rzeczy. Nim się obejrzałam, już była w łazience.
Minutę później usłyszałam krzyk.
- Onee-san!
- Oho, już jakiś problem – zaśmiałam się pod nosem, słysząc
wołanie dziewczynki. Podążyłąm za jej głosem i weszłam do łazienki.
- Co się stało? – zapytałam, widząc jej zawstydzony wyraz twarzy.
- Nie dosięgnę prysznica – mruknęła pod nosem, ledwo
słyszalnie. Zachichotałam, a ona zrobiła obrażoną minę.
- Już ci podam – odparłam i zrobiłam tak jak powiedziałam. –
Z resztą chyba sobie poradzisz – obdarowałam ją uśmiechem i wyszłam.
Dreyar już czekał gotowy na kanapie, ja przy okazji
przygotowałam czyste ubranie by wejść zaraz za Aiko. Nie musieliśmy długo na
nią czekać. Sama również szybko się przygotowałam, ostatni raz rzuciłam okiem
czy coś nie zostało i wyszliśmy, zamykając za sobą pokój. Przy recepcji
oddaliśmy pościel i wyszliśmy z hotelu.
- Idziemy od razu na dworzec i pojedziemy prosto do Clover,
czeka nas kilka godzin podróży – oznajmiłam, idąc w wyznaczonym kierunku.
Dziewczynka trzymała mnie za rękę, a po chwili złapała
również Laxusa. Spojrzałam na niego z zainteresowaniem i wyczekiwałam na jego
reakcję. On zaś spojrzał na małą lekko skrzywiony, później na mnie. Mruknął coś
pod nosem, odwrócił wzrok, ale ostatecznie nie zareagował i pozwolił się jej
trzymać za dłoń. Co mnie wręcz zszokowało! Aiko wtedy skierowała na mnie swoje
oczy i wyszczerzyła się od ucha do ucha, na znak „zwycięstwa”. Ja widząc jej
minę tylko pokręciłam głową, śmiejąc się delikatnie. Swoją drogą ciekawie
musiała nasza trójka wyglądać. Ja z jednej strony, blondyn z drugiej, a w
środku trzymająca nas za ręce mała dziewczynka. Nigdy bym na coś takiego się
nie zgodziła, ale czego nie robi się dla tak kochanego dziecka… Jakoś to
przetrzymam. Po kilku minutach czekaliśmy już na pociąg. Zaraz miał podjeżdżać.
Kiedy ustawił się na torze, weszliśmy do środka. Zajęłyśmy miejsce, a Dreyar
kilka siedzeń za nami. Podejrzewam, że nie łatwo znosi podróże. Mała szybko
zasnęła na moich kolanach, ja zaś jak zawsze spoglądałam na przemijający
krajobraz. Tak minęła kilkugodzinna podróż. Jak dowiedziałam się od Aiko,
czekała nas jeszcze godzina spaceru, ponieważ posiadłość jej rodziców
znajdowała się za miastem. Po wyjściu z pociągu, dziewczynka kilkanaście minut
skakała wokół blondyna i prosiła by wziął ją „na barana”. Widząc jej usilne
starania, a odmowy chłopaka, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Wyglądali
komicznie. Tak jak myślałam, uległ po jakimś czasie z natłoku jęków i próśb.
Ona zaś była wniebowzięta, bo mogła oglądać wszystko z wysoka.
- Yatta! – krzyczała, uśmiechając się przy tym szczerze.
- Co te uparte dziecko z nami robi – pokręciłam tylko głową
ze zrezygnowaniem.
- Jest bardziej uparta niż ktokolwiek inny – westchnął,
niosąc małą na swoich barkach.
- Ale to działa! – śmiała się w niebogłosy.
- Ty mała wredoto! – krzyknęłam.
- I tak mnie nie dosięgniesz! – pokazała mi język.
- Kiedyś będziesz musiała zejść – uśmiechnęłam się
triumfalnie.
- Laxus Onii-san mnie obroni! – podniosła głos w
zadowoleniu, z niebywałą pewnością siebie.
- Onii-san? – zapytał zaskoczony.
- Hahaha – zaczęłam się śmiać. – Skoro ja jestem jej starszą
siostrą, to teraz ty jesteś starszym bratem – dodałam, wycierając łezkę z
kącika oka.
- Pięknie – mruknął pod nosem.
- Teraz mam nowego braciszka! – szczerzyła się do mnie.
- Masz masz – rzuciłam wesoło, obserwując jej zadowolenie.
W ten sposób szybko minęła nam ta godzina drogi. Staliśmy
właśnie przed wielką bramą, a w tle stała wspaniała posiadłość. Podobna do tej
na obrzeżach Magnolii. Zauważając naszą obecność, jeden ze służących podszedł i
wpuścił nas do ogrodu. Granatowowłosa ciepło przywitała lokaja, on uczynił to
samo. Widać, że wszyscy kochają tego małego szkraba.
- Wy jesteście pewnie z Fairy Tail? – zapytał, idąc przed
nami.
- Tak, przywieźliśmy małą zgodnie z prośbą – odpowiedziałam.
- Państwo Sunada już czekają – dopowiedział.
Po niedługim spacerze po kolorowym ogrodzie, weszliśmy
głównym wejściem. W środku było bardzo wytwornie, niczym w pałacu. Nie ukrywali
swojego dobytku. Widać też było, że Aiko zna każdy zakamarek tego budynku. Od
razu pobiegła szukać rodziców. Już po minucie podbiegła do nas i pociągnęła nas
za ręce do salonu.
- Otōsan, okāsan! – krzyczała. – To moja Auriel Onee-san, a to Laxus Onii-san! – dodała
z entuzjazmem, przyprowadzając nas do pokoju. Podeszliśmy niepewnie do czarnowłosej
kobiety i niebieskowłosego mężczyzny, którzy siedzieli na kanapie. Ukłoniliśmy
się na przywitanie, a oni wskazali nam dwa fotele przed sobą. Bez zastanowienia
zajęliśmy wskazane miejsce.
- Widzę, że zaprzyjaźniliście się z naszą córeczką – zaczęła
kobieta, z pogodnym wyrazem twarzy.
- Tak, jest przesłodka – uśmiechnęłam się w stronę dziecka.
- Ciężko jej nie lubić – dodał Laxus, co mnie zdziwiło.
- Cieszymy się bardzo, że znalazła nowych przyjaciół.
Dziękujemy wam za przyprowadzenie jej całej i zdrowej – powiedział mężczyzna.
- To była sama przyjemność – odpowiedziałam, lekko unosząc
kąciki ust.
- Może zostaniecie na obiad? – zapytała brunetka,
uśmiechając się w naszą stronę. Spojrzałam na blondyna, czy nie ma nic
przeciwko. Nie zaprzeczył, więc zgodziłam się.
- Nasi kucharze właśnie podają do stołu, więc może od razu
przejdziemy do jadalni? – zapytał niebieskowłosy, wskazując nam drogę.
- Arigatou – podziękowałam i poszliśmy we wskazanym kierunku.
Pokój był ładnie urządzony, na środku znajdował się sporej
wielkości stół. Zastawiony był najwyższej jakości naczyniami, zdobionymi w
wykwintny sposób. Zasiedliśmy przy nim i zaraz podano dania, najróżniejsze, ze
wszystkich stron świata. Dziewczynka przez cały obiad opowiadała o misji, nie
mogła przestać się zachwycać wesołym miasteczkiem i tym jak dobrze się z
nami bawiła. Jej rodzice byli bardzo zadowoleni, cieszyli się widząc jaka jest
szczęśliwa. Po skończonym posiłku udaliśmy się do wyjścia. Małżeństwo każdemu z
nas wręczyło po sakiewce.
- Jeszcze raz bardzo dziękujemy Alice-san i Laxus-san, Aiko
jeszcze nie była tak wesoła jak dzisiaj – oznajmiła pogodnie kobieta.
- Nie ma za co, jest kochanym dzieckiem – odpowiedziałam,
głaszcząc stojącą przy mnie dziewczynkę.
- Niedługo się zobaczymy Onee-san! – krzyknęła. – Jak wrócę
do Magnolii to od razu przyjdę was przywitać – uśmiechnęła się do nas. Podeszła
do blondyna i przytuliła go w pasie. On tylko poklepał ją po głowie z lekkim
uśmiechem na ustach.
- Do zobaczenia mała – powiedział. Oderwała się od niego i
machała do nas swoją malutką rączką.
- Jesteście u nas zawsze mile widziani – ukłoniła się
brunetka na pożegnanie, a my ruszyliśmy przez ogród w stronę bramy.
- To jak, każdy wraca swoją drogą? – zapytałam z lekkim
uśmiechem, odwracając się w jego stronę.
- Mi pasuje – odpowiedział. – Do zobaczenia – dodał i
zniknął w złotym błysku.
- Zobaczymy – uśmiechnęłam się do siebie i również
zniknęłam.
Czeeeeeeeeeeeeeeeść! Fajny rozdział! Naprawdę przyjemnie się go czyta! Ech... a ja byłam taka ciekawa co się stanie w tym pokoju hotelowym... a tu nic! Laxus starszym braciszkiem? Ciekawe! Może za trochę oni w końcu bedą razem? Oh, a może jak wrócą do Fairy Tail coś się zdarzy? Dziewczyno pisz kolejny rozdiał! Czekam z niecieplieością! Aha i zostałaś nominowana do Liebster Award na moim blogu! Ten rozdiał był taaaaaaaaaaaaaaaki słodki!
OdpowiedzUsuńAiko rządzi xD Uśmiałam się tak, że aż brzuch mnie rozbolał ^^. Taki przyjemny, pełen ciepła rozdzialik :) Końcówka mnie dobiła, no ale to w ich stylu, czego ja się spodziewałam.. Zobaczymy co będzie dalej, już nie mogę się doczekać! :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhahha no rozdział prze genialny! :D Ostatnio mało czasu mam na czytanie i blogowanie, ale na twoją opowieść zawszę będę miała chwilkę ^^
OdpowiedzUsuńAh nasi idioci z Fairy Tail <3
Czekam na kolejną notkę, a i jeszcze widzę na twojej playliście zajebiste kawałki *.* Nie pamiętam czy były one od początku bo zawsze w sumie wyłączam muzykę ponieważ sama włączam sobie jakieś kawałki xd ale chodzi mi o to, że masz gust muzyczny ^^
Pozdrawiam.
Nominowałam cię do Liebster Award, więcej informacji na:
OdpowiedzUsuńhttp://wiem-czego-chce.blogspot.com/
Mała bezpiecznie dotarła do rodziców. Też mnie zdziwiło, że Laxus zrobił się taki uprzejmy wobec dziewczyn, skoro pozwolił dziewczynce nazywać siebie starszym bratem. Scena na końcu, gdzie odchodzi od Auriel w swoją stronę bardzo do niego pasuje ;3
OdpowiedzUsuńnominuje cię do Liebster Award (http://uczucie-w-fairy-tail.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuń