- Nigdy nie rozstajesz się ze swoją bronią? - zapytał wychodząc właśnie z łazienki, przebrany w czarną koszulę i tego samego koloru spodnie.
- Moja magia głównie opiera się na przedmiotach, a wolę być uzbrojona - odpowiedziałam. - Ty natomiast widzę, że rozstałeś się ze swoim płaszczem - dodałam chytrze, przyglądając się mu uważnie.
- Jak widać - mruknął pod nosem i wyszedł z mieszkania, a ja podążyłam za nim. Wszyscy magowie zebrali się na parterze, a kiedy schodziliśmy ze schodów spoglądali na nas z zainteresowaniem.
- No proszę proszę jaka jesteś śliczna Auriel, wspólnie idziecie na festiwal? - zapytał szczerzący się w naszą stronę Gildarts. Ja nic nie odpowiadając strzeliłam go z pięści w głowę i ominęłam zwinnie. Dreyar bez słowa dołączył do Raijinshu, a ja oddałam klucz do recepcji. Kiedy miałam już wychodzić podeszła do mnie Erza.
- Auriel możemy porozmawiać? - spytała niepewnym tonem w moją stronę.
- Nie przepraszaj, to już nieistotne. Zapomnijmy o tym - odpowiedziałam pogodnie z lekkim uśmiechem.
- W porządku - rzuciła wyciągając rękę w moją stronę, a ja bez zastanowienia uścisnęłam ją na zgodę.
- Świetnie, to teraz idziemy się bawić - wtrąciła wesoło Mirajane, łapiąc nas za ramiona i przyciągając do siebie. Jak powiedziała, tak też zrobiłyśmy i wyszliśmy całą grupą z hotelu.
- Pięknie wyglądasz w tym kimonie Auriel - stwierdziła białowłosa, oglądając mnie z każdej strony.
- To prawda, pasuje ci - dorzuciła Lucy, idąca obok nas.
- Dzięki - odparłam krótko lekko zawstydzona.
Idąc uliczkami mijaliśmy pięknie przystrojone domy w przeróżne kwiaty, ozdoby i lampiony. Zbliżając się do centrum, zaczęły pojawiać się liczne stragany z wieloma atrakcjami i pamiątkami. Wendy podbiegła do jednego z nich.
- Zobacz Carla, ta maskotka wygląda zupełnie jak ty - powiedziała lekko chichocząc do swojego exceeda.
- Ja nie jestem taka puszysta - burknęła niezadowolona kotka.
- Tam jest rybka! - krzyknął Happy, widząc wielkiego pluszaka w swoim wymarzonym kształcie.
- Chcesz ją? - zapytałam podchodząc do stoiska.
- Tak! - krzyknął podekscytowany.
- Co trzeba zrobić żeby dostać te dwie maskotki? - wskazałam na podobiznę Carli i złotej rybki, a wokół nas zebrało się grono zainteresowanym magów.
- Jak dla pani - zmierzył mnie porządliwym i zainteresowanym wzrokiem sprzedawca. - Wystarczy, że pójdzie pani ze mną na kolację i wieczorną kawę - odpowiedział z perfidnym uśmieszkiem, akcentując ostatnie dwa słowa.
- Co za bezwstydny dupek! - krzyknęła Mirajane.
- Ja mu zaraz dam tak się zwracać do kobiety - dodał Elfman, zakasując rękawy. Podniosłam rękę aby się uciszyli.
- Zgoda - uśmiechnęłam się chytrze. - Jeśli zrzucę wszystkie puszki na tej półce to każda z pańskich maskotek będzie moja. Jednak jeśli mi się nie uda, pójdę na tą kolację i kawę - dopowiedziałam, spoglądając na rząd 10 metalowych puszek.
- W porządku – odpowiedział unosząc wysoko głowę, pewny swojej wygranej. Podał mi koszyczek z piłeczkami. – Masz tylko jedno podejście - dodał przewiercając mnie wzrokiem.
- Może lepiej się wycofaj - oznajmiła Erza, widząc jego wyraz twarzy.
- Nigdy - stwierdziłam z determinacją i chwyciłam pierwszą piłkę w dłonie. Podrzuciłam nią kilka razy by ocenić jej ciężar, był zdecydowanie zbyt mały aby mógł chociażby trafić w cel, a co dopiero go przewrócić. Nie pozostało mi nic innego jak trochę naciągnąć zasady. Wszyscy wpatrywali się na mnie jak zahipnotyzowani, czekając na mój pierwszy rzut. Cisnęłam piłką w stronę pierwszej puszki, pokierowałam nią swoją magią i dodałam jej trochę prędkości, po chwili było słychać brzdęk metalu który obił się o podłogę.
- Fart - mruknął z uśmieszkiem właściciel stoiska, zakładając ręce na piersiach. Mina mu zrzedła kiedy kolejne pięć puszek spadło z półeczki.
- Dobrze ci idzie - dodał pewnie Clive.
- To pestka - prychnęłam, patrząc na sprzedawcę pogardliwym wzrokiem. W moich rękach znalazła się kolejna plastikowa piłka, miała ona jednak inną masę od pozostałych, większą. Pewnie specjalnie tak przygotował, aby zmylić naiwniaków. Rzuciłam nią w kolejny cel, bez problemów trafiłam. Z następnymi było podobnie. Właściciel stoiska był wściekły, ale nie miał wyboru i dał mi wszystkie swoje pluszaki. Porozdzielałam je między każdym magiem, tak że dla nikogo nie zabrakło. Nawet Laxus dostał swoją. Sobie zostawiłam dużego króliczka, którego wręczę w prezencie. Wzięłam go pod pachę i ruszyliśmy dalej, w międzyczasie zatrzymując się na coś do jedzenia.
Pod wieczór znaleźliśmy się na rynku, na którym ustawiono scenę. Grał na nim jakiś zespół, a pod nią było miejsce na tańce. Wokół parkietu ustawiono kilkadziesiąt stolików, przy jednym z nich zajęłam miejsce. Całe Fairy Tail ruszyło na parkiet, oprócz mnie. Nie lubiłam tańczyć, ta czynność wymaga zbyt bliskiego kontaktu. Kiedy tak siedziałam i obserwowałam tańczące pary, podeszło do mnie kilku nieznajomych mężczyzn. Wpatrywali się we mnie jak w obrazek i usilnie próbowali wyciągnąć mnie do tańca, każdy po kolei. Zaczęłam się irytować.
- Nie tańczę - rzuciłam z irytacją w ich stronę.
- Pozwól, że poprowadzę cię o ślicznotko - rzucił jakiś brunet.
- Przy mnie będziesz płynąć - dodał inny.
- Będę traktował cię jak księżniczkę - dorzucił kolejny. Było ich chyba łącznie z dziesięciu, okrążyli mnie jak jakąś atrakcję.
- Dajcie mi wreszcie spokój, nie zatańczę z żadnym z was - warknęłam wściekła, jednak żadnego z nich to nie ruszyło. Nie dawali za wygraną.
- Nie rozumiecie słowa nie? - usłyszałam głos, a po chwili przez ten tłum przebił się Laxus. - To chyba jasne, że nie będzie z żadnym z was tańczyć - dodał surowo, mierząc każdego po kolei. Wszyscy zebrani zaczęli kręcić nosami w niezadowoleniu i rozeszli się.
- Dzięki - westchnęłam z ulgą.
- Masz powodzenie - stwierdził z lekkim uśmieszkiem, przysiadając się i obserwując odchodzących mężczyzn.
- Jakoś mnie to nie cieszy - mruknęłam. - Ty też masz sporo adoratorek - dodałam, odwracając się w stronę kilku siedzących niedaleko miejscowych dziewcząt, które ciskały z oczu piorunami w moją stronę. - Zaraz mnie zabiją wzrokiem za to, że siedzisz ze mną - zaśmiałam się widząc ich mordercze miny.
- Upierdliwe małolaty - rzucił gniewnie. - Przynajmniej teraz nie zawracają mi głowy - dodał.
- Siedząc przy mnie raczej nie poderwiesz żadnej z nich - powiedziałam znacząco.
- A kto powiedział, że chcę którąś z nich poderwać - założył ręce na piersi i spojrzał z zainteresowaniem w moją stronę.
- Słyszałam, że lubisz otaczać się pięknymi kobietami - dodałam z chytrym uśmieszkiem.
- Właśnie to robię - odpowiedział nie zmieniając wyrazu twarzy i obserwując mnie przenikliwym wzrokiem.
- Ja niestety nie nabiorę się na słodkie słówka - wzruszyłam ramionami.
- To może chociaż zatańczysz - dodał z pewnością siebie.
- Przykro mi, nie robię dla nikogo wyjątku - odmówiłam z uśmiechem, a po chwili podeszła do nas starsza siostra Strauss.
- Jeśli ty nie chcesz, to ja go porwę - rzuciła wesoło i chwyciła blondyna za dłoń, wyciągając go na parkiet.
Każdy z magów szalał pod sceną, to był nawet przyjemny widok. Jednak kiedy widziałam Mirajane tańczącą z Dreyarem, poczułam ukłucie w brzuchu. Pokręciłam głową, odrzucając myśl o tym, że mi przeszkadza ich taniec i skierowałam wzrok gdzie indziej. Gdy zobaczyłam po chwili jak Laxus jest rozchwytywany, poczułam rosnącą we mnie złość. Kiedy następnie zatańczył z Caną, nie wytrzymałam i wstałam z miejsca. Drażnił mnie strasznie ten widok, sama sobie się dziwiłam, że mogłabym być o kogoś zazdrosna. Po cichu opuściłam rynek i ruszyłam przed siebie, wąskimi uliczkami. Robiło się późno, gwiazdy były już na nieboskłonie, a księżyc oświecał miasto swoim blaskiem. Sprzedawcy powoli pakowali swoje rzeczy i likwidowali stoiska, chcieli również skorzystać ze swojego święta. Na rynku zapowiadała się zabawa do białego rana.
Po kilkunastu minutach dotarłam na plażę, w miejsce gdzie mogłabym spędzić całe życie. Przeszłam po piasku kilka kroków i znalazłam sporej wielkości głaz. Bez zastanowienia usiadłam na nim, oparłam się za plecami na rękach i spoglądałam w niebo. Morska bryza rozwiała moje włosy, związane wcześniej w kok. Powiewały na wietrze, a ja czułam się jakbym była w innym świecie. Szum morza potęgował jeszcze ten efekt. Wsłuchiwałam się w odgłosy natury, póki nie usłyszałam zbliżających się kroków.
- Wiedziałem, że cię tu znajdę - powiedział znajomy głos. - Dlaczego tak szybko uciekłaś? - zapytał blondy, siadając obok mnie.
- Nie uciekłam - odpowiedziałam krótko i beznamiętnie, nie spuszczając wzroku z nieboskłonu.
- Widziałem jak poszłaś zaraz po tym jak zacząłem tańczyć z Caną - dodał wyczekująco. Drgnęłam nieznacznie na te słowa.
- To nie ma żadnego znaczenia - mruknęłam zimno.
- Właśnie widziałem jak nie miało - rzucił, uśmiechając się znacząco. Poczułam jak serce przyspiesza w mojej piersi ze zdenerwowania. Nie odpowiedziałam.
- Dało się zauważyć, że nie byłaś zadowolona z faktu, że tańczyłem z innymi - nie dawał za wygraną. Ponownie drgnęłam przerażona, zatkało mnie. Nie przypuszczałam, że to zauważy. Znów cisza.
- Skoro ci się to nie podobało, to dlaczego sama ze mną nie zatańczyłaś? - drążył, patrząc wciąż w moją stronę z zainteresowaniem. Trafił w sedno, teraz się już nie wywinę. Spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Nie mogę - mruknęłam do siebie.
- Jak to? - spytał lekko zaskoczony.
- Po prostu nie mogę i już - rzuciłam oschle.
- To nie jest odpowiedź - powiedział chłodnym tonem. Westchnęłam przeciągle.
- Nie jestem w stanie znieść dotyku mężczyzny, pasuje? - burknęłam z irytacją.
- Dlaczego? - zapytał poważnie.
- To już jest mało istotne, nie potrafię i tyle - dodałam krótko z powagą w głosie. Wciąż unikałam jego wzroku.
- To dlatego byłaś taka wściekła w gildii gdy się spotkaliśmy pierwszy raz - stwierdził. Przytaknęłam głową nieznacznie.
- Jednak to było coś innego. Skąd możesz wiedzieć czy wciąż nie potrafisz tego znieść, jeśli się sama nie przekonasz o tym? - zapytał z zainteresowaniem w głosie, przybliżając się niebezpiecznie blisko.
- Co masz na myśli? - zapytałam , odwracając się do niego zaskoczona jego pytaniem, jednocześnie odsuwając się od niego kawałek.
- Może inny dotyk nie będzie ci przeszkadzał - dodał pewnie, obserwując moją reakcję. Wmurowało mnie, patrzyłam na niego zszokowana. - Nie dowiesz się, zanim nie spróbujesz - stwierdził, zbliżając swoją twarz do mojej, poczułam woń alkoholu.
- Co ty chcesz zrobić? - przeraziłam się, widząc go tak blisko.
- Spokojnie, to tylko pocałunek - powiedział ciszej.
Po chwili poczułam dotyk jego ust na swoich. Nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje, byłam kompletnie zszokowana. Zaskoczył mnie zupełnie, jednak mimowolnie przymknęłam oczy. Poczułam przyjemne uczucie, które rozchodziło się po moim ciele, ciepło które wypełniało mnie od środka. Położyłam się, plecami dotykając głazu, blondyn znajdował się nade mną. Wplotłam swoje palce w jego włosy, o dziwo całował mnie delikatne i ostrożnie. Nie przeszkadzało mi to, wręcz sprawiało przyjemność. Z czasem stawały się coraz głębsze i bardziej namiętne. Uczucie ciepła zamieniło się w gorąco. Serce waliło mi jak oszalałe, kompletnie się zatraciłam. Jednak do rzeczywistości przywrócił mnie dotyk jego dłoni na moim kimonie, które powoli się rozsuwało. Odkrył moje udo i powoli wędrował w górę. Nie przerywał pocałunku, jednak ja zaczęłam odczuwać niepokój i dyskomfort. Z czasem narastał również gniew. Pośpiesznie odwiązywał pas, a przyjemność z tych chwil ulotniła się w sekundę. Złość sięgała zenitu, miałam już dość. Wiedziałam do czego Dreyar zmierza.
- Co ty wyprawiasz?! - oderwałam się na chwilę od niego wściekła.
- Przecież ci się podobało, więc dlaczego się opierasz? - zapytał lekko zdziwiony, ale z uśmieszkiem na twarzy.
- To miał być tylko pocałunek - warknęłam, trzymając go nad sobą w odpowiedniej odległości.
- Dlaczego nie spróbować czegoś więcej, skoro byłaś taka rozochocona - spojrzał na mnie chytrym wzrokiem.
- Ty perfidny dupku, nie pozwolę ci się bawić moim kosztem! - wykrzyczałam, uderzając go tak mocno w twarz, że aż wylądował na piasku. Podniosłam się z miejsca i spojrzałam na niego z pogardą.
- Jesteś typowym prostolinijnym facetem, który tylko wyrywałby laski na jedną noc, że też przez chwilę myślałam inaczej - rzuciłam z odrazą i minęłam go, idąc w stronę hotelu.
Po chwili poczułam dotyk jego ust na swoich. Nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje, byłam kompletnie zszokowana. Zaskoczył mnie zupełnie, jednak mimowolnie przymknęłam oczy. Poczułam przyjemne uczucie, które rozchodziło się po moim ciele, ciepło które wypełniało mnie od środka. Położyłam się, plecami dotykając głazu, blondyn znajdował się nade mną. Wplotłam swoje palce w jego włosy, o dziwo całował mnie delikatne i ostrożnie. Nie przeszkadzało mi to, wręcz sprawiało przyjemność. Z czasem stawały się coraz głębsze i bardziej namiętne. Uczucie ciepła zamieniło się w gorąco. Serce waliło mi jak oszalałe, kompletnie się zatraciłam. Jednak do rzeczywistości przywrócił mnie dotyk jego dłoni na moim kimonie, które powoli się rozsuwało. Odkrył moje udo i powoli wędrował w górę. Nie przerywał pocałunku, jednak ja zaczęłam odczuwać niepokój i dyskomfort. Z czasem narastał również gniew. Pośpiesznie odwiązywał pas, a przyjemność z tych chwil ulotniła się w sekundę. Złość sięgała zenitu, miałam już dość. Wiedziałam do czego Dreyar zmierza.
- Co ty wyprawiasz?! - oderwałam się na chwilę od niego wściekła.
- Przecież ci się podobało, więc dlaczego się opierasz? - zapytał lekko zdziwiony, ale z uśmieszkiem na twarzy.
- To miał być tylko pocałunek - warknęłam, trzymając go nad sobą w odpowiedniej odległości.
- Dlaczego nie spróbować czegoś więcej, skoro byłaś taka rozochocona - spojrzał na mnie chytrym wzrokiem.
- Ty perfidny dupku, nie pozwolę ci się bawić moim kosztem! - wykrzyczałam, uderzając go tak mocno w twarz, że aż wylądował na piasku. Podniosłam się z miejsca i spojrzałam na niego z pogardą.
- Jesteś typowym prostolinijnym facetem, który tylko wyrywałby laski na jedną noc, że też przez chwilę myślałam inaczej - rzuciłam z odrazą i minęłam go, idąc w stronę hotelu.
Pierwsza! :3
OdpowiedzUsuńFestiwal? Cudnie go opisałaś. A Laxus... Ne, musiałaś go odurzyć? Serio musiałaś?
Mia~chan: Jest zdenerwowana, bo Laxus pił i tańczył z innymi...
Zamknij się!
Mia~chan: Oho! Czuję zazdrość Sunna~chan :D
Daj mi święty spokój!
M: Zakochana para...!
SHUT UP!
M:... gomenne...
Ufff, w końcu się zamknęła.
PS. To jest dopiero 1cz mojego komentarza, 2cz pojawi się za niedługo!
To przyszedł czas na 2cz :D
UsuńHah! Już sobie wyobrażam minę tamtego kolesia, co ją zarosił na kawę!
Mia~chan: Cóż, tylko ty masz sposób zatuszyć swoje złamane serduszko :/
Proszę cię, nie przypominaj mi tego... Fess i jeszcze Witchin! Tera to już się rozkleiłam! :'(
Dobra! Czas dalej komentować, bo mnie wszystko boli wręcz.
Trzeba było jeszcze Gildtarsa krzesłem walnąć, a nie pięścią ><
Mia~chan: Słuchaj Sunny~chan. Ona się na tym zna i nawet w szkole pobiła chłopaka, który jej się narzucał.
Oj tam, oj tam. Od razu pobiła, ja tylko mu w żeby dałam XD (chyba istnieje coś takiego jak przestrzeń osobista, ne?)
Fuut! Auriel odrzuca tańce? Hmm. Jestem ciekawa, dlaczego nie może tańczyć... lub dotykać mężczyzn?:O
O mamo! Ona została zgwałcona!
Mia~chan: Może po prostu molestowana?
Jeden pies! Dawaj telefon!
Mia~chan: o.O Po co ci?
Muszę zadzwonić po 112!
Mia~chan: Nie no, teraz przesadziłaś!
Tak uważasz? A gdyby coś takiego TOBIE się stało?!
Mia~chan: O.O Dawaj! Ja zadzwonię >_<
Weny życzymy i pozdrawiamy gorąco!
(Chociaż na dworze jest denna pogoda :D)
Buziaczki :*
Jezu, napisałam "zarosił", a nie "zaprosił"
Usuń^^ Druga :D
OdpowiedzUsuńUuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu~! Nieźle, nieźle, Auriel masz powodzenie~! Coś mi się wydaje, że skoro ma taką traumę, to rzeczywiscie coś jest na rzeczy . Laxusie, zrozum, jak chcesz wyrwać laskę, to się zachowuj, nawet jeżeli po ślubie miałbyś słyszeć - "Byłeś zupełnie inny!", albo "Nie takiego cię znałam~!" XD Otek mi podsuwa, co pisać, więc pewnie dlatego ^u^
Ehem... Zazdrość... Nienawidzę tego uczucia... Zawsze staram się kreować bohaterki mojego opowiadania na osoby znoszącego tego typu uczucia ^^ A mimo to takie motywy podobają mi się w niektórych opowiadaniach.
Auriel, nie martw się~! Pobawi się chłop, pobawi... Ale jak kocha, to wróci ^^
[NIE OTTOSŁAWIE, LAXUS NIE JEST PLAYBOYEM, jak na razie nie wyrwał żadnej dziewczyny :D]
Jesssu... Już pamiętam, jak go chciałam kiedyś spiknąć z Rose *o*
To były czasy...
Brawo Auriel, zrobiłaś coś cudownego odurzając Laxusia ^^ Jak ja lubię czytać o czymś podobnym. Sama dzisiaj przypierniczyłam koledze workiem pełnym nakrętek(zbieramy na szlachetny cel ;]) w jaja ^^
[NO NIE KRZYW SIĘ TAK OTEK, MASARU TEŻ DOSTAŁ~!]
Ehem... Mam pytanie, bo nie wiem, czy można "wspólnie" iść na festiwal, czy raczej "razem"?
Khem, to już tyle będzie... Mnie czeka jeszcze germanizacja XXI wieku, czyli nauka do sprawdzianu z niemca T^T
Sayoooł~!
I tradycyjnie nie mogę doczekać się next'a, pozdro~z Sanoka~!
Am, Ottosław też pozdrawia ^^
UsuńO: Mogę zapytać jak.... *jebut*
Ja ci kurde dam o takie rzeczy się pytać zboku!
[OTEK TO MÓJ KUMPEL ZE SZKOŁY, JAKBY CO, NE~? ;] ]
Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa (piszczy jak nastolatka) ZAJEBIOZA xD Festiwal przyjemniutki, zazdrość Auriel zabójcza, ale gdy czytałam scene rozgrywającą się na plaży zapomniałam o tym co było wcześniej :D Co prawda Laxus mnie trochę zdziwił tą zmianą nastawienia i śmiałością, ale w końcu coś się ruszyło ^.^ No ale oczywiście jak to facet, wszystko musiał zepsuć. W sumie dobrze, że Auriel go odrzuciła, mogła go tylko tak pacnąć że wylądowałby w morzu, może by się nieco ostdził hehehe :P. Mądra dziewczynka z odpowiedzialnymi i moralnymi zasadami - na pierwszej randce tylko buziak :D A na coś więcej to trzeba sobie zasłużyć hihi. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału, ale mi chrapkę zrobiłaś!!! Buziaki kochana :*
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst, zresztą jak wszystkie inne na tym blogu :D Masz talent, więc pisz dalej, bo pewnie wiele osób czeka już na następne rozdziały :D Ja na pewno ;)
OdpowiedzUsuńDużo weny! <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
hitomi-mokuzai.blogspot.com
Zostałaś nominowana przez Serek do nagrody The Versatile Blogger Award.
OdpowiedzUsuńWszelkie szczegóły są dostępne na moim blogu: nasza-milosc-zakazany-owoc.blogspot.com w zakładce "Nagrody".